Co czyni Scjentologia?
- 11 listopada, 2004
- przeczytasz w 4 minuty
“Psychotechnika, która została przemieniona w religię, ale w taką, w której nie ma wiary i nikt się nie modli”, w taki sposób Manuel Guerra Gómez, hiszpański autor „Słownika Encyklopedycznego Sekt” opisuje „Kościół Scjentologiczny”, który we wrześniu otworzył w Madrycie swoją nową siedzibę. Emerytowany profesor historii religii Fakultetu Teologicznego Północnej Hiszpanii (Facultad de Teología del Norte de España) powiedział Agencji Veritas, że do „świątyń scjentologów nie wchodzi się, aby się modlić do Boga, […]
“Psychotechnika, która została przemieniona w religię, ale w taką, w której nie ma wiary i nikt się nie modli”, w taki sposób Manuel Guerra Gómez, hiszpański autor „Słownika Encyklopedycznego Sekt” opisuje „Kościół Scjentologiczny”, który we wrześniu otworzył w Madrycie swoją nową siedzibę. Emerytowany profesor historii religii Fakultetu Teologicznego Północnej Hiszpanii (Facultad de Teología del Norte de España) powiedział Agencji Veritas, że do „świątyń scjentologów nie wchodzi się, aby się modlić do Boga, ale by wysłuchać nauk, zobaczyć techniki manipulacji i sprawić, by członkowie byli gotowi do działania”.
Słowami samego „Kościoła Scjentologicznego” „chodzi o religię, w której nie wymaga się wiary, ani wierzenia. Nie chodzi o to, aby wierzyć, ale by czynić; jest więc aplikowana filozfia religii. Poprzez umysł wierni mają zaufanie do tego samego i zamieniają się w ‘nadludzi’”, wskazuje Gomez.
„Scjentologia wierzy, że rozwijając ukryte siły lub możliwości ludzkiego umysłu, człowiek potrafi zbawić samego siebie”. Zarazem, jak wskazuje hiszpański profesor, „religia ta używa terminów chrześcijańskich, ale opróżnia je ze swojego znaczenia”. Chodzi o takie terminy jak: kościół, hierarchia kościelna, duchowni, wierni. Mają własne obrzędy zawarcia ślubu, pogrzebów, nadawania imienia, coniedzielne spotkania, itd. Chodzą w koloratkach a podczas swoich ceremonii używają krótkich sutann, z typem pektorału. „To sprawia, że ludzie myślą iż są bliscy chrześcijaństwu, a to nie jest prawdą”, dodaje historyk Gómez.
Kiedy się wchodzi do „Scjentologii” realizowany jest „audyting”, czyli swego rodzaju wywiad. Wszystko jest nagrywane, więc jeśli ktoś chciałby w chwili kryzysu opuścić grupę, to jego własne słowa mogą zostać użyte przeciw niemu.
Kandydat na scientologa musi przejść przez liczne, coraz droższe kursy. Pewien Francuz, z powodu nacisków ze strony „Kościoła Scjentologicznego”, aby spłacić wobec niego długi, popełnił samobójstwo, przypomina Gómez. Jego żona, Nelly Vic, złożyła w 1996 r. donos na Jean J. Mazieer, przywódcę scjentologów w Lyonie, który został skazany na 18 miesięcy więzienia.
Dla Manuela Guerry scjentologia jest sektą, gdyż „sekta jest grupą autonomiczną, niechrześcijańską, fanatycznie prozelityczną, wychwalającą osobisty wysiłek i oczekującą na cudowną przemianę ludzkości lub jednostki”. „W przypadku scjentologii ta cudowna przemiana następuje poprzez uczynienie z człowieka nadczłowieka. Poza tym upiększają to czynnikiem prawie mistycznym, bowiem człowiek nie jest złożony tylko z ciała i duszy, ale z ciała, umysłu i z „thetan”, którym jest ciało energetyczne, eteryczne lub astralne. Jej ćwiczenia polegają na rozdzieleniu tego przypuszczalnego ciała energetycznego lub astralnego od ciała fizycznego.
Gómez wskazuje również na pewne wierzenia, które odróżniają scjentologię od chrześcijaństwa, jak chociażby wiara w reinkarnację dusz, przy czym dusza ma się oczyszczać poprzez własny wysiłek. Bóg scjentologów nie działa w życiu osób, ani w historii ludów. Co do popularności „Scjentologii” wśród amerykańskich aktorów Gómez twierdzi, że ci aktorzy są bardzo zestresowani i „Kościół Scjentologiczny” za pośrednictwem dianetyki, jak to również czynią inne metody chcące powiększyć ludzkie możliwości, powoduje, że te osoby posiadają większe zaufanie do samych siebie. Ma natychmiastową skuteczność i nie wymaga żadnego moralnego kompromisu, bowiem ich bóg nie działa w życiu osób i w ludzkiej historii, więc moralność mogą sobie tworzyć własną. Mają tylko „kodeks moralny” złożony z 21 zasad takich jak: „być wstrzemięźliwym”, „nie zabijać”, „nie czyń innym tego, czego nie chcesz, aby i tobie nie czyniono”. Chodzi więc o wiarę „użyteczną, pragmatyczną, której zasadą jest, że to, co nie jest dla kogoś użyteczne, to się dla niego nie nadaje”, twierdzi Gómez. Na to ma duży wpływ pragmatyzm chiński, bowiem założyciel scjentologii, L. Ronald Hubbart, poznał buddyzm, kiedy przebywał w Chinach.
Scjentologia została zakazana w Niemczech, we Francji i w Grecji. W Niemczech ten zakaz zaczął się od bojkotu filmu „Niemożliwa Misja”, z którego to filmu część dochodu z biletów była przeznaczona dla „Kościoła Scjentologicznego”. Rząd niemiecki zakwalifikował w 1996 r. ten „kościół” do „bardzo niebezpiecznych i o tendencjach totalitarnych”. Jednakże rząd USA przyznał „Kościołowi Scjentologicznemu” w 1993 r. te same przywileje i ten sam stan prawny, jaki posiadają w kraju wszystkie tradycyjne tam Kościoły i wyznania.