
- 29 czerwca, 2015
- przeczytasz w 3 minuty
Parę lat temu wędrując po Beskidzie Niskim na pewnym domu zobaczyłam reklamę Domu Ekologicznego.
Czy ekologia może być katolicka?
Parę lat temu wędrując po Beskidzie Niskim na pewnym domu zobaczyłam reklamę Domu Ekologicznego.
Ponieważ tenże dom z pokojami do wynajęcia wyglądał jak typowy klocek zbudowany w czasach późnego Gierka postanowiłam sprawdzić w czym przejawia się jego ekologiczność.
Okazało się, że w Domu Ekologicznym nie wynajmowano pokoi gościom z dziećmi, zwierzętami oraz palaczom.
Oczywiście, to tylko reklama i ekologia nie jest winna temu jak ją różni ludzie interpretują. Jednak przy tej okazji nie sposób pominąć faktu, że wielu działaczy na rzecz środowiska traktuje ludzi jako największe dla tego środowiska zagrożenie. Czasami wręcz można odnieść wrażenie, że co niektórzy by widzieli środowisko w ogóle wolne od ludzi. Tak więc z kolei trudno się dziwić, że dla wielu katolików ekologia jest uważana za ideologię, która stoi w opozycji lub jest wroga wizji świata ukształtowanego pod wpływem Biblii oraz Tradycji.
Encyklika papieża Franciszka Laudato Si próbuje – można powiedzieć – ochrzcić ekologię. Z jednej strony mówi katolikom, że ochrona środowiska oraz ekologiczne przesłanie nie muszą stać w sprzeczności z tym, czego uczy Kościół a z drugiej zakreśla te ramy w których Kościół może działać na rzecz środowiska i wspólnie z osobami nie podzielającymi Jego zasad a którym leży na sercu dobro wspólne jakim jest planeta na której żyjemy. Papież Franciszek nie jest oczywiście pierwszym biskupem Rzymu, który próbuje “ochrzcić” ekologię – wyraźnie wskazuje jako swoich prekursorów dwóch bezpośrednich poprzedników. Jednak encyklika Laudate Si jest pierwszym całościowym dokumentem papieskim wysokiej rangi w tym temacie. I – niestety – jak większość dokumentów papieskich zapewne będzie wykorzystywana jedynie jako źródło cytatów, gdy ktoś będzie chciał nim podeprzeć własne zdanie. A mogłaby stać się ona bardzo przydatną formą dialogu z młodym pokoleniem, którego nudzą rozważania na temat Trójcy Świętej czy innych dogmatów wiary i które już przestało mieć chęć dyskutowania na temat nauki Kościoła w zakresie etyki seksualnej, ale któremu jeszcze nie jest obojętne, w jakim środowisku żyje i jak długo.
Nowa encyklika mogłaby stać się wspaniałą okazją do pokazania, że Kościół rzymskokatolicki nie zasklepił się w swoich dogmatach i nie modli się do dalekiego Boga, lecz łączy z wiernymi w trosce o wspólny świat. Może warto by poświęcić choć kilka lekcji na przybliżenie encykliki próbując łączyć wiedzę uczniów o środowisku i pokazać, że religia nie jest czymś całkowicie oderwanym od życia? Może takie lekcje chociaż w pewnej części przyczyniłyby się do tego, że młodzież kończąca szkoły nie będzie przynajmniej wroga religii co obserwuję teraz z pewnym niedowierzaniem. Bo jak to jest możliwe, że przyzwoici, młodzi ludzie, którzy uczęszczali przez cały okres szkolny na lekcje religii nie tylko, że nie mają zielonego pojęcia o podstawach wiary katolickiej ale są nastawieni do niej wrogo?
Jednocześnie jednak nie mam najmniejszych wątpliwości, że mój głos podobnie jak encyklika Laudate Si są głosami wołającymi na puszczy. Nie będzie w środowisku katolickim żadnej dyskusji o ekologii a samą encyklikę spotka los innych przemilczanych dokumentów.
»Ekumenizm.pl: Ekumeniczne uznanie dla ekoencykliki papieża Franciszka