Społeczeństwo

Demografia i Kościół Ewangelicko-Reformowany w RP


W czerw­cu bie­żą­ce­go roku wygło­si­łem na Syno­dzie Kościo­ła Ewangelicko–Reformowanego w RP w Żychli­nie refe­rat pt. „Kil­ka uwag na temat przy­szło­ści nasze­go kościo­ła”, któ­ry uka­zał się w czerw­co­wym nume­rze mie­sięcz­ni­ka „Jed­no­ta”. W tym samym nume­rze uka­za­ła się repli­ka na mój refe­rat autor­stwa prof. dr hab. J. Świ­der­skie­go pt. „Demo­gra­fia wpły­wa, ale nie wyro­ku­je”. Ponie­waż z kil­ko­ma teza­mi w tym dru­gim tek­ście nie mogę się w żaden spo­sób zgo­dzić, posta­no­wi­łem, zgod­nie zresz­tą ze zwy­cza­jem pra­so­wym, w któ­rym auto­ro­wi […]


W czerw­cu bie­żą­ce­go roku wygło­si­łem na Syno­dzie Kościo­ła Ewangelicko–Reformowanego w RP w Żychli­nie refe­rat pt. „Kil­ka uwag na temat przy­szło­ści nasze­go kościo­ła”, któ­ry uka­zał się w czerw­co­wym nume­rze mie­sięcz­ni­ka „Jed­no­ta”. W tym samym nume­rze uka­za­ła się repli­ka na mój refe­rat autor­stwa prof. dr hab. J. Świ­der­skie­go pt. „Demo­gra­fia wpły­wa, ale nie wyro­ku­je”. Ponie­waż z kil­ko­ma teza­mi w tym dru­gim tek­ście nie mogę się w żaden spo­sób zgo­dzić, posta­no­wi­łem, zgod­nie zresz­tą ze zwy­cza­jem pra­so­wym, w któ­rym auto­ro­wi przy­słu­gu­je pra­wo obro­ny swo­je­go tek­stu i odpo­wie­dzi na pole­mi­kę, napi­sać repli­kę. Redak­cja „Jed­no­ty” posta­no­wi­ła jed­nak jej nie opu­bli­ko­wać, do cze­go oczy­wi­ście mia­ła pra­wo, a ja uwa­żam iż tezy posta­wio­ne przez Pro­fe­so­ra Świ­der­skie­go, są błęd­ne i wyma­ga­ją odpo­wie­dzi, do cze­go jako autor mam pra­wo, posta­no­wi­łem wyko­rzy­stać forum EAI Ekumenizm.pl i tutaj zapre­zen­to­wać wszyst­kie trzy tek­sty. Zapra­szam niniej­szym Czy­tel­ni­ków do dys­ku­sji, w tym tak­że do ewen­tu­al­nej pole­mi­ki ze mną.

Dro­gie­mu Panu Świ­der­skie­mu w repli­ce!

Na wstę­pie chciał­bym powie­dzieć, że cie­szę się, że moje syno­dal­ne wystą­pie­nie spo­tka­ło się z Pana zain­te­re­so­wa­niem i odpo­wie­dzią — wła­śnie taką mia­łem cichą nadzie­ję je przy­go­to­wu­jąc. Tak jak sam Pan pisze, nasze sta­no­wi­ska są w zasa­dzie zbież­ne i stąd pozwo­lę sobie odnieść się tyl­ko do tych punk­tów, gdzie nasze poglą­dy zda­ją się nie pokry­wać ze sobą.

Pisze Pan w punk­cie 2, że ‘zalud­nie­nie wiel­kich, dobrze roz­wi­nię­tych metro­po­lii male­je (kla­sycz­ny przy­kład Nowy Jork). Zja­wi­sko to daje się już zauwa­żyć i w naszej spo­łecz­no­ści.’ Prze­wrot­na odpo­wiedź kaza­ła­by mi odpo­wie­dzieć: i tak i nie. To fakt, że ludzie wypro­wa­dza­ją się z cen­trów dużych metro­po­lii na jej obrze­ża. Ale nie ozna­cza to, że prze­pro­wa­dza­ją się na wieś — wręcz prze­ciw­nie, ame­ry­kań­ska i kana­dyj­ska wieś pusto­sze­je i sta­rze­je się w zastra­sza­ją­cym tem­pie. Migra­cja nastę­pu­je z cen­trów na obrze­ża, ale nie z powro­tem na wieś! Wiej­skie para­fie naszych bra­ci i sióstr ze Zjed­no­czo­ne­go Kościo­ła Kana­dy czy Pre­zbi­te­riań­skie­go Kościo­ła USA sta­ją się coraz więk­szym cię­ża­rem dla tych­że kościo­łów, któ­re sta­ra­ją się otwie­rać nowe para­fie na przed­mie­ściach miast, zamy­ka­jąc sta­re i nobli­we kościo­ły w ich cen­trach. Nie ma się zatem łudzić, że miesz­kań­cy Pozna­nia osie­dlą się w Żychli­nie, a Wro­cła­wia w Pstrąż­nej. Nale­ży raczej pomy­śleć o otwar­ciu nowych para­fii (skrom­nych kaplic czy cen­trów para­fial­nych) w nowo­pow­sta­ją­cych dziel­ni­cach na obrze­żach tych­że miast.

Mówiąc szcze­rze, zasko­czy­ła mnie infor­ma­cja, że „Dziś już w naszej struk­tu­rze dzia­ła­ją for­mal­nie para­fie cudzo­ziem­skie” (punkt 3). Jeże­li tak jest to dla­cze­go ich nie ma na syno­dzie? Dla­cze­go nie ma infor­ma­cji o nich w ofi­cjal­nych infor­ma­to­rach o naszym koście­le? Dla­cze­go obo­zy naszej mło­dzie­ży to obo­zy bia­łych, pol­skich refor­mo­wa­nych dzie­ci z (głów­nie) sze­ściu para­fii nasze­go kościo­ła? Jak się z nimi skon­tak­to­wać? Mam wra­że­nie, że owe „for­mal­ne para­fie cudzo­ziem­skie”, o któ­rych Pan wspo­mi­na to funk­cjo­nu­ją­ce na papie­rze wspól­no­ty, któ­re na począt­ku lat dzie­więć­dzie­sią­tych szu­ka­ły z nami kon­tak­tu. Kon­takt ten, jak przy­pusz­czam, się urwał. A szko­da.

W punk­cie 4 pisze Pan „Nie cze­ka­my z zało­żo­ny­mi ręko­ma, na co przy­szłość nam przy­nie­sie.” Mój refe­rat syno­dal­ny był spo­wo­do­wa­ny prze­ko­na­niem, że jed­nak tro­chę tak. Bo w cią­gu ostat­nich 15 lat trans­for­ma­cji ustro­jo­wej nie powo­ła­li­śmy ani jed­nej para­fii, a wręcz prze­ciw­nie, znik­nę­ła para­fia w Żyrar­do­wie. Za to w tym samym cza­sie przez kil­ka lat utrzy­my­wa­li­śmy duchow­ne­go w miej­sco­wo­ści, w któ­rej szan­sę na roz­wój para­fii od począt­ku były zni­ko­me! Dla­cze­go zde­cy­do­wa­no się zli­kwi­do­wać para­fię w Trój­mie­ście, a zacho­wać wła­śnie tę? To jeden, trze­ba sobie tę bole­sną praw­dę po kal­wiń­sku powie­dzieć wprost, z naj­więk­szych błę­dów Nasze­go Kościo­ła w cią­gu ostat­nich lat. Mam nadzie­ję, że go nie powtó­rzy­my. W tym samym cza­sie nowe para­fie powo­ła­li lute­ra­nie, meto­dy­ści, uni­ta­ria­nie i inni. Dla­cze­go inni potra­fią, chcą lub mogą, a refor­mo­wa­ni nie — nie wiem.

Pisze Pan, że „demo­gra­fia wpły­wa, ale nie wyro­ku­je”. To praw­da. Nie­ste­ty, nic lub bar­dzo nie­wie­le robi­my w tym kie­run­ku, żeby nie wyro­ko­wa­ła. Tak jak wska­za­łem na syno­dzie, jeże­li nie zro­bi­my nic, to za 20–50 lat z naszej mapy kościel­nej znik­ną co naj­mniej czte­ry para­fie (pra­wie 50%) i zosta­nie ich może pięć. Jeże­li bowiem w para­fii nie ma dzie­ci, a te któ­re jesz­cze są wyjeż­dża­ją do dużych miast (gdzie nas nie ma) lub zagra­ni­cę, to pra­wa natu­ry są nie­ubła­ga­ne: ośrod­ki te muszą znik­nąć — i tak wła­śnie było w Żyrar­do­wie. Owszem, są kon­wer­sje, ale jak wie­my są one w zasa­dzie ogra­ni­czo­ne tyl­ko do czte­rech para­fii w naszym koście­le, z cze­go dwie z nich są w dużych mia­stach. W innych para­fiach one (pra­wie) nie wystę­pu­ją.

Jest wresz­cie jesz­cze jed­no zja­wi­sko, o któ­rym nie wspo­mnia­łem na syno­dzie, a któ­re podob­nie jak demo­gra­fia będzie wpły­wał na liczeb­ność i stan nasze­go kościo­ła we wszyst­kich jego para­fiach: seku­la­ry­za­cja. Nie widzę żad­nych powo­dów, dla któ­rych KER miał­by się z nią nie zmie­rzyć. Sądzę, że każ­dy z czy­tel­ni­ków „Jed­no­ty” zna choć jeden przy­kład odej­ścia od kościo­ła z tego powo­du w gro­nie swo­ich bli­skich i przy­ja­ciół.

Na wszyst­kie te tema­ty moż­na by dłu­go barw­nie, żywo dys­ku­to­wać, ale moż­na też coś z nimi zro­bić. Wła­śnie mobi­li­za­cja do dzia­ła­nia była celem moje­go wystą­pie­nia na tego­rocz­nym syno­dzie. Mam szcze­rą nadzie­ję, że Nasz Kościół, wzo­rem lat powo­jen­nych zmo­bi­li­zu­je się i we współ­pra­cy z naszą mło­dzie­żą, świec­ki­mi i cudzo­ziem­ca­mi raz jesz­cze prze­ży­je okres roz­wo­ju i budo­wy nowych ośrod­ków życia reli­gij­ne­go, ducho­we­go i wspól­no­to­we­go. A wte­dy, jak sam to Pan świet­nie ujął: „Pan Bóg sam nami pokie­ru­je!

Kazi­mierz Bem

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.