Społeczeństwo

Deo gratias!


Habe­mus Papam. Kar­dy­na­ło­wie doko­na­li wybo­ru. Wska­za­li nie tyl­ko na oso­bę, ale tak­że na dro­gę jaką zmie­rzać będzie Kościół oraz pro­ble­my, z któ­ry­mi będzie się musiał zmie­rzyć. Ten wybór jasno poka­zu­je, że Kole­gium Kar­dy­nal­skie uzna­ło, że Kościół musi prze­zwy­cię­żyć kry­zys kato­li­cy­zmu na Zacho­dzie. Dra­stycz­ny spa­dek ilo­ści powo­łań kapłań­skich, wzra­sta­ją­ca ilość homo­sek­su­ali­stów wśród duchow­nych (w USA, gdzie takie bada­nia prze­pro­wa­dzo­no sza­cu­je się, że może być ich od 30 do 60 […]


Habe­mus Papam. Kar­dy­na­ło­wie doko­na­li wybo­ru. Wska­za­li nie tyl­ko na oso­bę, ale tak­że na dro­gę jaką zmie­rzać będzie Kościół oraz pro­ble­my, z któ­ry­mi będzie się musiał zmie­rzyć.

Ten wybór jasno poka­zu­je, że Kole­gium Kar­dy­nal­skie uzna­ło, że Kościół musi prze­zwy­cię­żyć kry­zys kato­li­cy­zmu na Zacho­dzie. Dra­stycz­ny spa­dek ilo­ści powo­łań kapłań­skich, wzra­sta­ją­ca ilość homo­sek­su­ali­stów wśród duchow­nych (w USA, gdzie takie bada­nia prze­pro­wa­dzo­no sza­cu­je się, że może być ich od 30 do 60 proc.), odrzu­ca­nie dok­try­ny kato­lic­kiej przez licz­nych teo­lo­gów, duchow­nych, a tak­że rze­sze wier­nych — to wszyst­ko nie są spra­wy, któ­re Kościół może lek­ce­wa­żyć. Trze­ba się z nimi zmie­rzyć — i do tego Bene­dykt XVI, z racji swo­je­go przy­go­to­wa­nia teo­lo­gicz­ne­go, poglą­dów, ale tak­że doświad­cze­nia pre­fek­ta Kon­gre­ga­cji Nauki Wia­ry jest nie­ja­ko powo­ła­ny.


Dość jed­no­znacz­nie wska­za­ny został tak­że spo­sób, w jaki Kościół będzie sobie radził z tymi pro­ble­ma­mi. Dro­gą ule­cze­nia głę­bo­kich ran, jakie zada­ła współ­cze­sność wie­rze chrze­ści­jań­skiej nie będzie zmięk­cza­nie, roz­wad­nia­nie dok­try­ny, ani tym bar­dziej libe­ra­li­za­cja moral­no­ści czy dys­cy­pli­ny. Prze­ciw­nie, jak zwy­kle w histo­rii Kościo­łą, taką dro­gą będzie powrót do rady­ka­li­zmu ewan­ge­licz­ne­go. A to ozna­cza, że spo­dzie­wać się może­my nie tyle znie­sie­nia celi­ba­tu czy dopusz­cze­nia żona­tych męż­czyzn do świę­ceń, ile posta­wie­nia kan­dy­da­tom do kapłań­stwa o wie­le więk­szych wyma­gań i uczy­nie­nia z nich praw­dzi­wych świad­ków Ewan­ge­lii. Zamiast dal­sze­go laicy­zo­wa­nia zako­nów — spo­dzie­wać się trze­ba raczej stop­nio­we­go powra­ca­nia do naj­su­row­szych reguł i sty­lów życia. Już teraz prze­cież o wie­le więk­szą popu­lar­no­ścią cie­szą się wśród ludzi mło­dych nie tyle łagod­ne zako­ny czy zgro­ma­dze­nia, ile nowo­pow­sta­łe wspól­no­te, czę­sto pustel­ni­cze czy klau­zu­ro­we.


Nowy papież jest nie­zwy­kle czu­ły tak­że na punk­cie litur­gii. To też dobra wia­do­mość. Spo­dzie­wać się bowiem może­my powra­ca­nia do Sobo­ru Waty­kań­skie­go II w dzie­dzi­nie litur­gii. A to, war­to przy­po­mnieć, ozna­cza śpiew gre­go­riań­ski, god­ność i nie­chęć do nowi­nek litur­gicz­nych. W swo­ich licz­nych wystą­pie­niach i książ­kach kard. Rat­zin­ger wie­lo­krot­nie prze­strze­gał przed bana­li­za­cją litur­gii. I moż­na mieć nadzie­ję, że tro­skę o przy­wró­ce­nie sza­cun­ku dla tego szcze­gól­ne­go miej­sca spo­tka­nia czło­wie­ka z Bogiem Bene­dykt XVI uczy­ni jed­nym z prio­ry­te­tów swo­je­go pon­ty­fi­ka­tu.


Ostry umysł, a tak­że rady­ka­lizm wypo­wie­dzi nie pozo­sta­wia tak­że wąt­pli­wo­ści, co do tego, że Kościół przy­stą­pi do jesz­cze bar­dziej dyna­micz­nej wal­ki o reewan­ge­li­za­cję Euro­py. Rekon­kwi­sta jest moż­li­wa. Powrót do chrze­ści­jań­skiej toż­sa­mo­ści nie jest wyklu­czo­ny. Ale doko­nać tego może tyl­ko zdy­scy­pli­no­wa­na armia chrze­ści­jan, któ­rzy wie­dzą w co wie­rzą, żyją tym na codzień, i nie oba­wia­ją sie posą­dzeń o fun­da­men­ta­lizm. Aby sta­ło się to jed­nak moż­li­we nie­zbęd­ne jest jed­nak … przy­wró­ce­nie porząd­ku tak­że we wła­snych sze­re­gach.


I wresz­cie spra­wa osta­nia. Bene­dykt XVI nie zawró­ci z dro­gi eku­me­ni­zmu czy dia­lo­gu mię­dzy­re­li­gij­ne­go. One są już na sta­łe wpi­sa­ne w życie Kościo­ła kato­lic­kie­go. Bez wąt­pie­nia nada im jed­nak pięt­no wła­snej oso­bo­wo­ści. Czas wiel­kich gestów, wiel­kich pierw­szych spo­tkań dobiegł już koń­ca. Jan Paweł II wszedł już do syna­go­gi i mecze­tu, uca­ło­wał arcy­bi­sku­pa Can­ter­bu­ry w rękę, prze­pro­sił za grze­chy kato­li­ków. Teraz potrzeb­ny jest czas wypra­co­wa­nia teo­lo­gii, któ­ra te — dla wie­lu rewo­lu­cyj­ne, jak uca­ło­wa­nie Kora­nu — gesty umie­ści w cało­ści dok­try­ny Kościo­ła, wyja­śni je w świe­tle Pisma Świę­te­go, Tra­dy­cji i Magi­ste­rium Kościo­ła. A do takie­go zada­nia Bene­dykt XVI nada­je się, jak nikt inny.


Eku­me­ni­ści tak­że nie muszą się mar­twić. Nowy papież nie porzu­ci dro­gi, na któ­rą wpro­wa­dził kato­li­cyzm Sobór Waty­kań­ski II. On będzie tyl­ko przy­po­mi­nał, że eku­me­nizm ma sens, jedy­nie gdy pro­wa­dzo­ny jest przez ludzi o okre­ślo­nych toż­sa­mo­ściach, świa­do­mych swo­jej wia­ry. Jaki sens ma dia­log z kato­li­kiem, któ­ry odrzu­ca lub nie zna swo­jej wia­ry? Nie­wiel­ki! Sen­sow­ny jest dia­log dopie­ro z oso­bą, któ­ra ową wia­rę nie tyl­ko zna i apro­bu­je, ale też nią żyje. Taką oso­bą “pro­sty i skrom­ny robot­nik win­ni­cy Pań­skiej” jest bez wąt­pie­nia.


Na zakoń­cze­nie pozwól­cie jesz­cze podzie­lić się jed­ną oso­bi­stą reflek­sją. Gdy wie­czo­rem sie­dzia­łem w stu­diu Pol­sa­tu, do któ­re­go wysła­li mnie sze­fo­wie z tygo­dni­ka Ozon, i gdy przy­glą­da­łem się pierw­szym gestom i sło­wom Bene­dyk­ta XVI ude­rzy­ła mnie jego ogrom­na skrom­ność. Posta­wie­nie się w cie­niu swo­je­go poprzed­ni­ka, wiel­ka świa­do­mość wła­snej grzesz­no­ści — oto cechy nowe­go papie­ża. A to nie pozo­sta­wia wąt­pli­wo­ści — po bez wąt­pie­nia świę­tym Janie Paw­le II, mamy kolej­ne­go świę­te­go papie­ża. Bóg obda­rza Kościół kolej­ny­mi świę­ty­mi paste­rza­mi: od Piu­sa X, przez Jana XXIII aż do Jana Paw­ła II i jego następ­cy. I za to Bogu niech będą dzię­ki.

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.