Francja w szoku
- 25 lutego, 2006
- przeczytasz w 2 minuty
Ilan Halimi pracował w Paryżu w sklepie z telefonami komórkowymi. Zniknął w nocy z 20 na 21 stycznia. Został porwany przez grupę czarnoskórych muzułmanów, którzy skontaktowali się z jego rodzicami żądając okupu. Z niewyjaśnionych przyczyn porywacze zrezygnowali z okupu i 13 lutego okaleczone i nagie ciało Ilana ze śladami przypaleń i innymi oznakami tortur znaleziono koło stacji kolejki dojazdowej na południowych przedmieściach Paryża. Chłopak był konający. Zmarł w drodze do szpitala.Początkowo sądzono, […]
Ilan Halimi pracował w Paryżu w sklepie z telefonami komórkowymi. Zniknął w nocy z 20 na 21 stycznia. Został porwany przez grupę czarnoskórych muzułmanów, którzy skontaktowali się z jego rodzicami żądając okupu. Z niewyjaśnionych przyczyn porywacze zrezygnowali z okupu i 13 lutego okaleczone i nagie ciało Ilana ze śladami przypaleń i innymi oznakami tortur znaleziono koło stacji kolejki dojazdowej na południowych przedmieściach Paryża. Chłopak był konający. Zmarł w drodze do szpitala.
Początkowo sądzono, że bestialska zbrodnia ma wyłącznie podłoże kryminalne. Ale w czasie śledztwa okazało się, że w ostatnich tygodniach w Paryżu próbowano porwać przynajmniej cztery inne osoby z rodzin pochodzenia żydowskiego.
Za każdym razem scenariusz był ten sam. Wielka akcja policji doprowadziła do odkrycia w miasteczku Bagneux gangu pod przywództwem Youssoufa Fofany, Francuza pochodzącego z Wybrzeża Kości Słoniowej. Policja nie ujawnia, czy w gangu byli wyłącznie kolorowi i muzułmanie, wiadomo natomiast, że w ich mieszkaniach znaleziono dokumenty świadczące o sympatiach i związkach z organizacjami wspierającymi Palestyńczyków i rozmaite organizacje arabskie, głównie humanitarne. Choć nie były to druki jawnie antysemickie czy antyzachodnie, to niektóre z organizacji są na listach grup wspierających terroryzm.
Francuska prokuratura zakwalifikowała w poniedziałek przestępstwo jako “popełnione na tle antysemickim”. Premier Dominique de Villepin zapewniał w tym tygodniu w parlamencie, że jeśli w działaniach sprawców był motyw antysemicki, to nie ideologiczny, ale prymitywny. Członkowie gangu zeznają w czasie przesłuchań, że porywali Żydów, bo “Żydzi mają pieniądze i są solidarni”. Francuskie organizacje żydowskie twierdzą jednak, że działalność “gangu barbarzyńców” — jak grupę Fofany nazwała prasa — wpisuje się w notowany od 2000 r. wzrost nastrojów i incydentów antysemickich, wobec którego państwo jest bezradne.
W niedzielę w Paryżu odbędzie się wielki marsz milczenia potępiający antysemityzm. Organizują go stowarzyszenia żydowskie, organizacje walczące z ksenofobią, broniące praw człowieka oraz lewica. Mimo zaproszenia na demonstracji zabraknie prezydenta Jacques’a Chiraca, choć jego poprzednik Francois Mitterrand w 1990 r. wmieszał się w tłum podczas marszu zorganizowanego po zbezczeszczeniu cmentarza żydowskiego w Carpentras.
“Walka z rasizmem i antysemityzmem była zawsze bliska Chiracowi. Prezydent popiera niedzielną demonstrację” — tłumaczył wczoraj dziennikowi “Libération” bliski współpracownik prezydenta Francji. Jednak zamiast na niedzielną demonstrację prezydent poszedł w czwartek wieczorem do paryskiej synagogi, gdzie bliscy i żydowska wspólnota Paryża modlili się za zamordowanego Ilana. W uroczystości wziął udział także premier de Villepin.