Społeczeństwo

Kilka prostych prawd o rasizmie


Fran­cja ma pro­blem z rasi­zmem, ale jest też chy­ba eks­per­tem od jego zwal­cza­nia. Wie rów­nież, że trze­ba mu przede wszyst­kim zapo­bie­gać. A ponie­waż nikt nie rodzi się rasi­stą, czło­wiek rasi­stą się sta­je dopie­ro z upły­wem lat, dla­te­go też we Fran­cji podej­mo­wa­ne są dzia­ła­nia, któ­re mają uchro­nić już dziec­ko od cho­ro­by rasi­zmu — napi­sał we wstę­pie swo­jej recen­zji naj­now­szej ksiąz­ki maro­kań­skie­go pisa­rza, Jaro­sław Soł­tys, w Maga­zy­nie Inter­ne­to­wym Żydzi — Pola­cy — Chrze­ści­ja­nie. Jed­ną […]


Fran­cja ma pro­blem z rasi­zmem, ale jest też chy­ba eks­per­tem od jego zwal­cza­nia. Wie rów­nież, że trze­ba mu przede wszyst­kim zapo­bie­gać. A ponie­waż nikt nie rodzi się rasi­stą, czło­wiek rasi­stą się sta­je dopie­ro z upły­wem lat, dla­te­go też we Fran­cji podej­mo­wa­ne są dzia­ła­nia, któ­re mają uchro­nić już dziec­ko od cho­ro­by rasi­zmu — napi­sał we wstę­pie swo­jej recen­zji naj­now­szej ksiąz­ki maro­kań­skie­go pisa­rza, Jaro­sław Soł­tys, w Maga­zy­nie Inter­ne­to­wym Żydzi — Pola­cy — Chrze­ści­ja­nie.

Jed­ną z metod pre­wen­cji jest gło­sze­nie praw­dy o rasi­zmie. Tę praw­dę — w spo­sób przy­stęp­ny dla dziec­ka — sta­ra się prze­ka­zać ksią­żecz­ka miesz­ka­ją­ce­go we Fran­cji maro­kań­skie­go inte­lek­tu­ali­sty Taha­ra Ben Jel­lo­una Le raci­sme expli­qué à ma fil­le (Rasizm wyja­śnio­ny mojej cór­ce). Książ­ka sta­no­wi swo­iste vade­me­cum, dzię­ki któ­re­mu moż­na roz­po­znać, co jest rasi­zmem, skąd się bie­rze oraz przed­kła­da pro­po­zy­cje jego prze­zwy­cię­ża­nia.

Przede wszyst­kim — jak już powie­dzie­li­śmy wyżej — dziec­ko nie rodzi się rasi­stą i jeśli jego rodzi­ce lub bli­scy nie wpo­ją mu rasi­stow­skich idei, nie ma powo­du, żeby się nim sta­ło. Ta praw­da jest dla Ben Jel­lo­una pod­sta­wą, na któ­rej pro­wa­dzi się wszel­ką wal­kę z rasi­zmem. Upa­tru­je też w niej szan­sy na suk­ces w tej wal­ce. Wszyst­ko zale­ży od dobre­go bądź złe­go wycho­wa­nia. Szcze­gól­ne zna­cze­nie dla auto­ra zda się mieć „defi­ni­cja” rasi­zmu, do któ­rej wie­lo­krot­nie i na coraz wyż­szym pozio­mie powra­ca. Przy oka­zji war­to zwró­cić uwa­gę na peda­go­gicz­ną meto­dę Ben Jel­lo­una: powra­ca do spraw uprzed­nio już z dziec­kiem omó­wio­nych i prze­zeń zro­zu­mia­nych, ale za każ­dym razem do „defi­ni­cji” doda­je nowy ele­ment, któ­ry „defi­ni­cję” pre­cy­zu­je. Na począt­ku Le raci­sme… dowia­du­je­my się, że rasizm jest posta­wą dosyć roz­po­wszech­nio­ną i pole­ga na nie­uf­no­ści, a nawet pogar­dzie, dla osób wyglą­da­ją­cych ina­czej od nas i mają­cych odmien­ną od naszej kul­tu­rę. Potem dowia­du­je­my się, że nie­uf­ność czy pogar­da wyni­ka­ją tyl­ko z fak­tu inno­ści dru­gie­go czło­wie­ka. Nicze­go głu­pie­go nie musi powie­dzieć czy zro­bić. Wystar­czy, że jest innym, aby mu nie ufać czy nim gar­dzić.

Do tych dwóch ele­men­tów skła­da­ją­cych się na „defi­ni­cję” rasi­zmu autor doda­je w trak­cie roz­mów z cór­ką kolej­ne ele­men­ty. A zatem rasi­sta się boi tego, co nowe, cze­go nie zna, czu­je się bez­bron­ny wobec nie­zna­ne­go. Sądzi, że to co odmien­ne zagra­ża jego toż­sa­mo­ści. W dzi­siej­szym zja­wi­sku rasi­zmu nie bez zna­cze­nia jest fakt wyko­rzy­sty­wa­nia stra­chu, cza­sa­mi real­ne­go, ludzi. We Fran­cji obja­wia się to na przy­kład wma­wia­niem Fran­cu­zom, że imi­gran­ci przy­by­wa­ją do ich ojczy­zny po to, aby ode­brać im pra­cę, przy­własz­czyć sobie zasił­ki rodzin­ne i korzy­stać z dar­mo­wej opie­ki zdro­wot­nej. Rasi­sta boi się cudzo­ziem­ca, któ­re­go nie zna, zwłasz­cza jeże­li cudzo­zie­miec ów jest od nie­go uboż­szy — pisze autor. Ale posta­wy kse­no­fo­bicz­ne moż­na odczu­wać nie tyl­ko do cudzo­ziem­ca, wro­go­ścią moż­na „obda­ro­wy­wać” prze­cież ludzi z inne­go mia­sta czy wio­ski (przy­po­mnij­my sobie kra­kow­skie okre­śle­nie na miesz­kań­ców Kielc i oko­lic — „scy­zo­ry­ki” czy pogar­dli­we okre­śle­nie, że ktoś pocho­dzi z Pci­mia Dol­ne­go czy Kła­ja).

Moto­rem postaw rasi­stow­skich są uprze­dze­nia — czło­wiek wyda­je sąd na temat innej oso­by zanim ją pozna. Wyda­je mu się, że z góry wie, kim ona jest, co sobą repre­zen­tu­je. Czę­sto się przy tym myli. Dla­te­go się boi. I żeby prze­zwy­cię­żyć swój strach, czło­wiek cza­sa­mi wywo­łu­je woj­ny. Kie­dy mówię, że się boi, to nie ozna­cza to, że drży; prze­ciw­nie, jego strach wywo­łu­je w nim agre­sję; czu­je się zagro­żo­ny i ata­ku­je. Rasi­sta jest agre­syw­ny — wyja­śnia ojciec. I dorzu­ca: strach kar­mi się igno­ran­cją.

Może wła­śnie dla­te­go cza­sa­mi usi­ło­wa­no rasizm uza­sad­niać nauko­wo. Ale rasizm nie ma żad­nych nauko­wych pod­staw. Ze wzglę­dów nauko­wych nato­miast nale­ży się raz na zawsze poże­gnać z prze­ko­na­niem, że ist­nie­ją rasy ludz­kie. Jest tyl­ko jeden rodzaj czy gatu­nek ludz­ki. Wpraw­dzie ist­nie­ją mię­dzy ludź­mi róż­ni­ce, ale są one tak małe, że nie da się wyróż­nić — jak na przy­kład w wypad­ku psów — ras. Nie ma cze­goś takie­go jak rasa czar­na i bia­ła. Róż­ni­ce w kolo­rze skó­ry zwią­za­ne są z mela­ni­ną, pig­men­tem, któ­ry posia­da­ją wszy­scy ludzie, tyle że u Afry­kań­czy­ków pro­du­ko­wa­na jest ona w więk­szej ilo­ści niż u Euro­pej­czy­ków. Innym nośni­kiem rasi­zmu są skost­nia­łe wyobra­że­nia na temat innych ludzi zbu­do­wa­ne na uogól­nie­niach. Każ­da gene­ra­li­za­cja zaś głu­pia i sta­no­wi źró­dło błę­dów. Czy jeśli okradł cię Arab, to wycią­gniesz stąd wnio­sek, że wszy­scy Ara­bo­wie są zło­dzie­ja­mi?

Obja­śnia­jąc dalej swej cór­ce feno­men rasi­zmu, Ben Jel­lo­un zwra­ca uwa­gę, że rasi­ści nie zado­wa­la­ją się rze­ko­mą wyż­szo­ścią ich rze­ko­mej rasy. Oni chcą nad inny­mi domi­no­wać. W tym celu prze­ko­nu­ją sie­bie, że ist­nie­ją natu­ral­ne nie­rów­no­ści natu­ry fizycz­nej i kul­tu­ro­wej.

Szcze­gól­ną for­mą rasi­zmu jest fana­tyzm reli­gij­ny. Fana­tyk to czło­wiek, któ­ry myśli, że tyl­ko on posia­da Praw­dę. Czu­je się inspi­ro­wa­ny przez ducha boże­go, jest tak zaśle­pio­ny i kie­ru­ją nim takie namięt­no­ści, że usi­łu­je narzu­cić innym ludziom swo­je prze­ko­na­nia. Jest nie­bez­piecz­ny, gdyż życie innych jest dla nie­go bez­war­to­ścio­we i w imię swo­je­go Boga gotów jest ich zabić, a nawet same­mu umrzeć.

Naj­głęb­szym korze­niem rasi­zmu jest jed­nak nie­na­wiść. Ale nie­na­wiść do same­go sie­bie. Kie­dy czło­wiek nie kocha sie­bie, nie kocha niko­go. To jak cho­ro­ba. To bie­da — mówi ojciec. Cór­ka nato­miast kon­klu­du­je: Rasi­sta to ktoś, kto nie kocha niko­go i jest ego­istycz­ny. Musi zatem być nie­szczę­śli­wy. To pie­kło. Rze­czy­wi­ście. Rasizm to pie­kło.

Rasizm to nie tyl­ko igno­ran­cja. Trze­ba wie­dzieć, że są ludzie, któ­rzy wyko­rzy­stu­ją swo­ją wie­dzę do uspra­wie­dli­wia­nia rasi­zmu. Rasi­ści mogą posłu­gi­wać się świa­do­mie kłam­stwem i kie­ro­wać się złą wolą. Rasi­sta jest też zwy­czaj­nie głu­pi, bo nie potra­fi się śmiać z same­go sie­bie. Z innych? A i owszem.

Codzien­ny, powsze­dni rasizm (nie­jed­no­krot­nie lek­ce­wa­żo­ny „ze wzglę­du na zni­ko­mą szko­dli­wość”) w histo­rii przy­brał ogrom­ne roz­mia­ry i spo­wo­do­wał tra­gicz­ne skut­ki. Opi­su­ją je takie poję­cia jak: eks­ter­mi­na­cja, ludo­bój­stwo, anty­se­mi­tyzm, nie­wol­nic­two, apar­the­id, kolo­nia­lizm, za któ­ry­mi kry­ją się milio­ny ofiar. Ale rzecz zna­mien­na — żad­na gru­pa ludz­ka nie jest wol­na od nie­bez­pie­czeń­stwa rasi­zmu, nawet ofia­ra rasi­zmu może stać się rasi­stą.

Co jesz­cze cechu­je rasi­stę? Rasi­sta nie lubi wol­no­ści, boi się jej. Ceni sobie tyl­ko swo­ją swo­bo­dę, któ­ra pozwa­la mu wszyst­ko robić, osą­dzać innych i gar­dzić nimi tyl­ko dla­te­go, że są odmien­ni.

Taha­ro­wi Ben Jel­lo­uno­wi nie cho­dzi­ło tyl­ko o opi­sa­nie rasi­zmu. Przede wszyst­kim zale­ży mu na wal­ce każ­de­go czło­wie­ka z rasi­zmem. Dla­te­go umie­ścił w swej ksią­żecz­ce suge­stie, jak nale­ży postę­po­wać, by nie zara­zić się rasi­zmem lub z nie­go się wyle­czyć. Pro­po­nu­je wza­jem­ne odwie­dza­nie się ludzi róż­nych naro­do­wo­ści (książ­ka powsta­ła we Fran­cji i ten kon­tekst uwzględ­nia, ale i w Pol­sce w znacz­nie mniej­szej ska­li ta pro­po­zy­cja zacho­wu­je swą war­tość). Trze­ba się uczyć, podej­mo­wać trud wycho­wa­nia, reflek­sji, cie­ka­wo­ści, kon­tro­lo­wa­nia swych instynk­tów. Koniecz­nie trze­ba zre­zy­gno­wać z uży­wa­nia sło­wa „rasa” w odnie­sie­niu do ludzi, tym bar­dziej że zosta­ło ono skom­pro­mi­to­wa­ne przez nazizm. Każ­de­mu czło­wie­ko­wi nale­ży się sza­cu­nek, bo każ­dy czło­wiek jest abso­lut­nie nie­po­wta­rzal­ny. I war­to podró­żo­wać. Podró­że to pra­gnie­nie odkry­wa­nia i ucze­nia się, pozwa­la­ją one uświa­do­mić sobie, do jakie­go stop­nia kul­tu­ry się róż­nią, jak są pięk­ne i boga­te.

Jaro­sław Soł­tysTahar Ben Jel­lo­un, Le raci­sme expli­qué à ma fil­le, Edi­tions du Seu­il 1999.


Forum Znak

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.