Krótki komentarz do afer pedofilskich w Kościele
- 4 sierpnia, 2004
- przeczytasz w 3 minuty
Cała Polska w wielkim napięciu oczekuje wyjaśnienia zarzutów stawianych ks. Prałatowi Henrykowi Jankowskiemu, wielkiej postaci Kościoła Gdańskiego i ruchu solidarnościowego. Media z dnia na dzień podają następne szczegóły afery. 15 letni syn kobiety sprzątającej plebanię miał być uwiedziony przez ks. Jankowskiego. Ks. Jankowski obdarowywał małoletniego Sławka drogimi prezentami i odwiedzał go na wsi u wujka chłopaka. Matka Sławomira twierdzi, że jej syn często nocował u księdza. Zwierzchnik Prałata ks. Arcybiskup […]
Cała Polska w wielkim napięciu oczekuje wyjaśnienia zarzutów stawianych ks. Prałatowi Henrykowi Jankowskiemu, wielkiej postaci Kościoła Gdańskiego i ruchu solidarnościowego. Media z dnia na dzień podają następne szczegóły afery. 15 letni syn kobiety sprzątającej plebanię miał być uwiedziony przez ks. Jankowskiego. Ks. Jankowski obdarowywał małoletniego Sławka drogimi prezentami i odwiedzał go na wsi u wujka chłopaka. Matka Sławomira twierdzi, że jej syn często nocował u księdza. Zwierzchnik Prałata ks. Arcybiskup Gocłowski otrzymywał również niepokojące sygnały na temat niestosownego zachowania się księdza Jankowskiego wobec młodocianych. Relacje pomiędzy ks. Arcybiskupem a ks. Prałatem nie zawsze były poprawne. Ks. Jankowski nie konsultował wielu swoich duszpasterskich inicjatyw z Kurią Gdańską i jest w Gdańsku swoistą instytucją (w instytucji) z racji pozycji zajmowanej w kręgach gdańskich elit, solidarnościowego rodowodu, międzynarodowych koneksji oraz spektakularnych działań.
Sam ks. Jankowski zupełnie nieprzekonywająco przedstawia siebie jako ofiarę intrygi wkomponowanej w walkę z Kościołem i chętnie przyjmuje nazbyt pochopne wyrazy solidarności od wiernych świeckich i duchownych (gdańszczanie niezmiennie uznają go za autorytet). Ks. Jankowski jest bardzo popularny wśród Polonii i uznawany za osobistego przyjaciela laureata Nagrody Nobla. Jeśli zarzuty wobec księdza potwierdzą się, bardzo ucierpi na tym autorytet Kościoła katolickiego.
Społeczeństwo ma prawo postawić episkopatowi pytanie, co ten robi, aby zapobiec aferom seksualnym i ekonomicznym. Brak odpowiedzi i konkretnych działań może wynikać z obawy episkopatu przed takim odbiorem, który sugerowałby, że owe afery są rzeczą nagminną w Kościele, należą do jego codzienności. Czy nie lepiej jednak dać społeczeństwu polskiemu komunikat, że biskupi nawet nieliczne w stosunku do ogólnokrajowej statystyki incydenty pedofilskie traktują bardzo poważnie i robią wszystko by im zapobiec?
Okazuje się, że sygnały o pedofilskich, czy homoseksualnych zachowaniach księży były lekceważone przez hierarchów lub mówiąc inaczej nie traktowane z należytą powagą. Klimat nieufności i zażenowania już wkradł się pomiędzy wiernych a kapłanów w Polsce, daje się to odczuć we wzajemnych relacjach na linii świeccy (zwłaszcza rodzice) — kapłani.
Kościół Polski pokazał światu, że można powszechnie zachować wysoki poziom wiary i w bezprecedensowy sposób poradził sobie z ideologią materializmu. Lecz z drugiej strony stanął w niezręcznej roli egzorcysty, dla którego szatan zachował na koniec jeszcze jeden swój argument — zgorszenie.
Wróg wewnętrzny nie po raz pierwszy okazał się bardziej niebezpieczny aniżeli wrogowie zewnętrzni. Kiedy Arcybiskup Wiednia Groer wysłał do swoich wiernych list o immoralizmie panującym w społeczeństwie austriackim media ujawniły skandal seksualny, którego miał być centralną postacią. Nadreprezentatywność księży homoseksualnych i afery pedofilskie to najlepszy argument do pozbawienia Kościoła kompetencji nauczania wiernych w dziedzinie moralności. Jeśli polski episkopat da się uprzedzić np. mediom w kreowaniu inicjatyw antypedofliskich, to może się okazać za kilka lat, że autorytetem w dziedzinie moralności jest grupa, w której większość opowiada się za liberalnymi i selektywnymi rozwiązaniami moralnymi, a pozbawiony moralnej legitymacji Kościół, który reprezentuje konserwatywną moralnie większość przestanie być autorytetem w dziedzinie moralności.
Teraz wszystko w rękach biskupów, którzy jeśli okażą się pokorni i bezkompromisowi przeprowadzą polski Kościół przez kryzys (nie wiemy jeszcze czy wielki, ale niewątpliwy) wywołany zgorszeniem i pokażą światu, że Kościół jest instytucją, która pierwsza w sposób zorganizowany zwalcza w swoich szeregach pedofili. Jestem przekonany, że papież ucieszyłby się z takiej inicjatywy polskiego Kościoła, a sama inicjatywa w niczym nie ujęłaby jego wielkości.
Rolland Tetlich