Izrael ma prawo do obrony!
- 4 sierpnia, 2006
- przeczytasz w 4 minuty
W niedzielę 30 lipca 2006 r. w Warszawie odbyła się manifestacja solidarności z Izraelem w walce z terroryzmem. Organizatorami spotkania byli: Fundacja „Nadzieja dla Przyszłości”, Chrześcijański Kościół Reformacyjny, Fundacja im. prof. Mojżesza Schorra, Związek Gmin Wyznaniowych Żydowskich w RP, Gmina Wyznaniowa Żydowska w Warszawie, Fundacja Bez Granic i Stowarzyszenie „Midrasz”.„Choć tematem tego spotkania jest wojna, jednak pragnieniem naszych serc jest pokój” – przywitała zebranych prezes Fundacji „Nadzieja […]
W niedzielę 30 lipca 2006 r. w Warszawie odbyła się manifestacja solidarności z Izraelem w walce z terroryzmem. Organizatorami spotkania byli: Fundacja „Nadzieja dla Przyszłości”, Chrześcijański Kościół Reformacyjny, Fundacja im. prof. Mojżesza Schorra, Związek Gmin Wyznaniowych Żydowskich w RP, Gmina Wyznaniowa Żydowska w Warszawie, Fundacja Bez Granic i Stowarzyszenie „Midrasz”.
„Choć tematem tego spotkania jest wojna, jednak pragnieniem naszych serc jest pokój” – przywitała zebranych prezes Fundacji „Nadzieja dla Przyszłości” Marta Wróbel, dziękując za przybycie i chęć wyrażenia jednoznacznego poparcia dla państwa Izrael w walce z terroryzmem Hezbollahu. Następnie głos zabrał Andrzej Zozula – przedstawiciel Związku Gmin Wyznaniowych Żydowskich w RP. W swoim przemówieniu podkreślił, że pokój na granicy Izraela i Libanu trwał zaledwie 6 lat.
W tym czasie w Libanie budowano siły Hezbollahu, organizacji, której celem jest zniszczenie Izraela, a środkiem do jego osiągnięcia – terroryzm. Władze Libanu nie potrafiły przeciwstawić się budowie tej struktury.
„Z terytorium Libanu spadają na Izrael pociski rakietowe zabijające niewinnych ludzi, czasem naszych krewnych i przyjaciół” mówił Zozula. „Hezbollah wspierany przez Iran i Syrię nie uderza na cele wojskowe, Hezbollah morduje mężczyzn, kobiety, dzieci. Zabić jak najwięcej przypadkowych ludzi, wywołać poczucie zagrożenia. Na tym właśnie polega terroryzm i tym się różni od wojny. Każde państwo ma nie tylko prawo, ale i obowiązek chronić swoich obywateli. Ma do tego prawo także i Izrael, atakowany z jednej strony przez Hezbollah, z drugiej nękany od wielu lat napadami rakietowymi Hamasu. Zapowiedź Al-Kaidy o przyłączeniu się do akcji przeciw Izraelowi grozi nasileniem tych ataków. Hezbollah, rozmieszczając bazy wśród ludności cywilnej, traktuje swoich arabskich braci jak żywe tarcze. Łączymy się w głębokim bóluz rodzinami ofiar”.
Andrzej Zozula poprosił o minutę ciszy dla uczczenia wszystkich, którzy ucierpieli w tej wojnie.
Kolejnym mówcą był pastor Chrześcijańskiego Kościoła Reformacyjnego Janusz Szarzec. Jego słowa wypowiedziane z odwagą i charyzmą głęboko poruszyły zebranych:
„Jesteśmy tutaj również po to, żeby w wojnie, która toczy się równolegle z tą w Libanie, w wojnie o prawdę, zabrać głos, zwłaszcza kiedy widzimy, jak na ulice miast całego świata wychodzą ludzie, którzy manifestują tylko i wyłącznie przeciwko Izraelowi, którzy skandują antysemickie hasła; gdy rzeczywistość tego konfliktu jest przeinaczana. Bo kto ma opowiedzieć ludziom oglądającym straszliwe obrazy wojny w telewizji prawdziwą historię tego konfliktu, jak nie my, którzy stoimy tutaj?”. Pastor Szarzec wskazywał na fakt, że nie jest to wojna między państwem Izrael a państwem Liban, lecz konflikt Izraela z terroryzmem, w tym przypadku reprezentowanym przez skrajną organizację terrorystyczną Hezbollah. „Hezbollah zamienił w ciągu 6 lat południowy Liban w jedną wielką bazę terrorystyczną, z siecią schronów i bunkrów połączonych w doskonały sposób. Bazę, z której od 12 do 15 tysięcy głowic pocisków skierowanych jest w stronę państwa Izrael. Przez ostatnie dziesięciolecia mieszkańcy kibuców i miasteczek północnego Izraela żyli w ciągłym zagrożeniu. Libańczycy nie są w stanie powstrzymać tej terrorystycznej organizacji i stali się zakładnikami we własnym kraju, do czego przyznał się ostatnio premier Libanu”.
„Kto powie światu – pytał pastor Szarzec – o chrześcijanach w Libanie, którzy musieli opuścić swoje domostwa i wyjechać z kraju, o setkach torturowanych, zabijanych, o palonych kościołach, kto odważy się to powiedzieć?”. Pastor przytoczył również fragment listu otwartego libańskich chrześcijan do premiera Izraela: Panie Premierze Izraela, my, Libańczycy, dziękujemy za Wasze ostatnie działanie wymierzone przeciwko terrorystycznej infrastrukturze Hezbollahu w Libanie. Prosimy, uderzcie w tę organizację mocno i zniszczcie ją. Nie tylko Izrael ma dość Hezbollahu, ale i milcząca większość Libańczyków, bezsilna we własnym kraju, żyjąca w ciągłym strachu przed odwetem terrorystów. Od 2000 roku Hezbollah ani na jeden dzień nie zaprzestał aktów terroru i militarnych prowokacji na granicy z Izraelem. Z pomocą Syrii i Iranu zamienił południowy Liban w bazę terrorystyczną […] Libańczycy we własnym kraju są w potrzasku. Ataki izraelskiego lotnictwa mają ograniczoną skuteczność w niszczeniu schronów Hezbollahu. Potrzeba naziemnej ofensywy, aby oczyścić południowy Liban z obecności Hezbollahu i zapewnić trwałe bezpieczeństwo.Kiedy walki jeszcze trwają, prosimy narody świata, aby wsparły politycznie te działania. Panie Premierze, pomóżcie Libanowi i sobie samym.
Zebrani wysłuchali Psalmu 17 w języku hebrajskim, odśpiewanego przez rabina Rapaporta z gminy żydowskiej we Wrocławiu. Po polsku psalm odczytał Michał Samet – przewodniczący gminy żydowskiej w Gdańsku. Poruszającą modlitwę króla Dawida – Psalm 133 „O jak dobrze i miło, gdy bracia w zgodzie żyją” – zaśpiewała Urszula Palonka, solistka Warszawskiej Opery Kameralnej.
Niech ten psalm będzie modlitwą nas wszystkich – pożegnała uczestników manifestacji Marta Wróbel.
Na zakończenie wspólnie zaśpiewano hymn Izraela – Hatikwę, którejsłowa mówiące o nadziei stanowiły wymowną puentę całego spotkania.
W demonstracji wzięło udział ponad 200 osób z różnych miast, środowisk, organizacji i kościołów.