Społeczeństwo kobiety w kościele

Mormoni — kim są i w co wierzą?


Kim są i w co wie­rzą Mor­mo­ni? Roz­ma­wia­my z Mar­ci­nem Kuli­ni­czem, Dyrek­to­rem ds. Publicz­nych Kościo­ła Jezu­sa Chry­stu­sa Świę­tych w Dniach Ostat­nich w Pol­sce. Opo­wie­dzia­no mi kie­dyś histo­rię, że pew­ne­go razu gdy po licz­nych spo­rach spo­tka­li się przed­sta­wi­cie­le dwóch Kościo­łów, na pierw­szą roz­mo­wę pro­wa­dzo­ną w duchu bra­ter­stwa i pojed­na­nia, nikt z obec­nych nie przy­go­to­wał pytań. W koń­cu jeden z uczest­ni­ków posta­no­wił prze­rwać krę­pu­ją­ca ciszę i zadał naj­bar­dziej oczy­wi­ste pyta­nie stro­nie prze­ciw­nej: Dro­dzy bra­cia, w co tak napraw­dę wie­rzy­cie? To samo […]


Kim są i w co wie­rzą Mor­mo­ni? Roz­ma­wia­my z Mar­ci­nem Kuli­ni­czem, Dyrek­to­rem ds. Publicz­nych Kościo­ła Jezu­sa Chry­stu­sa Świę­tych w Dniach Ostat­nich w Pol­sce.

Opo­wie­dzia­no mi kie­dyś histo­rię, że pew­ne­go razu gdy po licz­nych spo­rach spo­tka­li się przed­sta­wi­cie­le dwóch Kościo­łów, na pierw­szą roz­mo­wę pro­wa­dzo­ną w duchu bra­ter­stwa i pojed­na­nia, nikt z obec­nych nie przy­go­to­wał pytań. W koń­cu jeden z uczest­ni­ków posta­no­wił prze­rwać krę­pu­ją­ca ciszę i zadał naj­bar­dziej oczy­wi­ste pyta­nie stro­nie prze­ciw­nej: Dro­dzy bra­cia, w co tak napraw­dę wie­rzy­cie? To samo pyta­nie pra­gnął­bym zadać w tej chwi­li Panu: w co wie­rzą Mor­mo­ni?

- W Boga Ojca, w Jego Syna, Jezu­sa Chry­stu­sa, w Ducha Świę­te­go – w to, że Bóg, nie zamilkł, lecz wciąż do nas poprzez Swo­je­go Ducha mówi. Wie­rzy­my w życie wiecz­ne, do któ­re­go bra­mę otwie­ra Zadość­uczy­nie­nie Jezu­sa Chry­stu­sa – i w to, że ze zba­wie­nia może sko­rzy­stać cała ludz­kość. Wie­rzy­my w odpo­wie­dzial­ność czło­wie­ka przed Bogiem oraz w Boże miło­sier­dzie. To w wiel­kim skró­cie.

Kto i w jakich oko­licz­no­ściach zało­żył Kościół Jezu­sa Chry­stu­sa Świę­tych w Dniach Ostat­nich?

- Kościół Jezu­sa Chry­stu­sa zało­żył sam Chry­stus. Nato­miast w dniach ostat­nich, w spo­sób for­mal­ny kościół został zor­ga­ni­zo­wa­ny w 1830 r. za spra­wą Józe­fa Smi­tha, któ­re­go uwa­ża­my za pro­ro­ka i wie­rzy­my, że poprzez dawa­ne mu przez lata obja­wie­nia Jezus przy­wró­cił Kościół na Zie­mi. 

Jakie są naj­waż­niej­sze tek­sty reli­gij­ne Kościo­ła mor­moń­skie­go?

- Wie­rzy­my, że Bóg od zawsze mówił do czło­wie­ka – świa­dec­twem tego i zapi­sem Boże­go prze­sła­nia jest Biblia, a tak­że Księ­ga Mor­mo­na, będą­ca – jak wie­rzy­my – jesz­cze jed­nym pismem świę­tym z cza­sów sta­ro­żyt­nych. Poza tym – opie­ra­my się na zbio­rze obja­wień udzie­lo­nych pro­ro­kom Kościo­ła w cza­sach nowo­żyt­nych oraz doko­na­nych przez nich tłu­ma­czeń – wyda­ne są one w pozy­cji pod nazwą Nauki i Przy­mie­rza oraz Per­ła Wiel­kiej War­to­ści. Nauki i Przy­mie­rza, księ­ga pro­roc­kich wizji, wciąż (acz­kol­wiek powo­li) się powięk­sza­ją – w mia­rę otrzy­my­wa­nia przez pro­ro­ków obja­wień doty­czą­cych palą­cych pro­ble­mów współ­cze­sne­go świa­ta i funk­cjo­no­wa­nia Kościo­ła. Oczy­wi­ście, nie każ­de sło­wo pro­ro­ka jest uzna­wa­ne za obja­wie­nie.

Kto jest auto­rem Księ­gi Mor­mo­na? Wie­le osób twier­dzi, iż wymy­ślił ją sam Joseph Smith.

Wie­rzy­my, że Józef Smith był – pod natchnie­niem – jej tłu­ma­czem, nato­miast auto­ra­mi było wie­lu pro­ro­ków z okre­su od VI w p.n.e. do V w n.e. Nazwa księ­gi, od któ­rej wziął się popu­lar­ny przy­do­mek nasze­go Kościo­ła, pocho­dzi od imie­nia Mor­mo­na, jed­ne­go z pro­ro­ków – kro­ni­ka­rzy, któ­ry zebrał wcze­śniej­sze tek­sty.

Co opi­su­je Księ­ga Mor­mo­na?

- Księ­ga Mor­mo­na opi­su­je histo­rię ludu wywo­dzą­ce­go się z Izra­ela, któ­ry wywę­dro­wał z Jero­zo­li­my w cza­sie przed pod­bi­ciem jej przez Babi­loń­czy­ków i po wie­lu prze­ciw­no­ściach dotarł na kon­ty­nent ame­ry­kań­ski. Wśród tego ludu dzia­ła­li pro­ro­cy. Ludziom tym uka­zał się rów­nież Zmar­twych­wsta­ły Jezus Chry­stus, naucza­jąc ich, podob­nie jak wcze­śniej nauczał ludzi w Pale­sty­nie. Księ­ga Mor­mo­na opi­su­je wie­le wyda­rzeń z histo­rii tych ludów, czy­li Nefi­tów i Lama­ni­tów, a tak­że ich stop­nio­wy upa­dek i znisz­cze­nie. Nazwy ludów pocho­dzą od ich imion ich pro­to­pla­stów.

Czy ist­nie­ją jakieś dowo­dy na to, że zagi­nio­ne poko­le­nie Izra­ela przy­by­ło do Ame­ry­ki jesz­cze przed Krzysz­to­fem Kolum­bem? Jak tego doko­na­li? Czy ist­nie­ją dowo­dy na to, że zagi­nio­ne poko­le­nie w Ame­ry­ce zosta­ło nawie­dzo­ne przez Chry­stu­sa po Jego Zmar­twych­wsta­niu?

Pod­sta­wą naszej wia­ry nie są odkry­cia arche­olo­gicz­ne ani etno­gra­ficz­ne. Nie­mniej jed­nak są pew­ne cie­ka­we bada­nia, któ­re nie tyle udo­wad­nia­ją wyda­rze­nia opi­sa­ne w Księ­dze Mor­mo­na (bo nie to jest ich celem) lecz rzu­ca­ją nowe świa­tło na histo­rię Ame­ry­ki. Moż­na przyj­rzeć się np. prze­ka­zom przed­ko­lum­bij­skim, któ­re cie­ka­wie pod­su­mo­wał w Spo­tka­niu u brze­gów Ame­ry­ki Thor Hey­er­dahl: Tubyl­cze ple­mio­na na kon­ty­nen­cie ame­ry­kań­skim mia­ły wie­le mitów, a wśród nich jeden wyróż­niał się do tego stop­nia, poja­wiał się w tak podob­nych for­mach na róż­nych, odle­głych od sie­bie obsza­rach, że z cza­sem poświę­ci­łem mu coraz wię­cej uwa­gi. Mit ten opo­wia­da o naro­do­wym boha­te­rze, mistycz­nym nosi­cie­lu kul­tu­ry oraz ich uczo­nym mistrzu; o posta­ci czę­sto iden­ty­fi­ko­wa­nej z naj­wyż­szym bóstwem i stwór­cą świa­ta. Boha­ter ów przy­był oso­bi­ście do przod­ków tutej­szych ludów, nauczył ich poży­tecz­nych sztuk, reli­gij­nych miste­riów i rytu­ałów, okre­ślił pra­wa, na któ­rych mia­ły się opie­rać ich sto­sun­ki spo­łecz­ne, a gdy tym spo­so­bem wpro­wa­dził ich na dro­gę roz­wo­ju, opu­ścił kraj. Nie umarł jed­nak, lecz po pro­stu w jakiś spo­sób znik­nął, prze­stał być dla ludzi widocz­ny. Nie­mal wszę­dzie ocze­ki­wa­no, że kie­dyś poja­wi się zno­wu. Wszę­dzie też fizycz­ny wygląd owe­go boskie­go boha­te­ra opi­sy­wa­ny jest tak samo i, co dość dziw­ne, ma cechy przed­sta­wi­cie­la rasy bia­łej. Jest męż­czy­zną o jasnym kolo­rze skó­ry, z dłu­gą, spły­wa­ją­cą na pier­si bro­dą, z buj­ny­mi wło­sa­mi, odzia­nym w dłu­gą, luź­ną sza­tę. A jak zagi­nio­ne poko­le­nie dotar­ło do Ame­ry­ki? Opi­su­je to Księ­ga Mor­mo­na. Z nautycz­ne­go punk­tu widze­nia, dzię­ki ukła­do­wi prą­dów mor­skich, prze­do­sta­nie się z rejo­nu np. Zachod­niej Afry­ki na Kara­iby nie jest wyklu­czo­ne.

Czy Księ­ga Mor­mo­na poda­je kon­kret­ne dane na temat roz­wo­ju kul­tu­ry Nefi­tów i Lama­ni­tów? Jak żyli ci ludzie, co robi­li?

Prze­ka­zy Księ­gi Mor­mo­na obej­mu­ją dość dłu­gi okres – oko­ło tysią­ca lat – i opi­su­ją wie­le kwe­stii zwią­za­nych z histo­rią tych ludów. Była ona jed­nak reda­go­wa­na – np. przez wspo­mnia­ne­go wcze­śniej Mor­mo­na, i w toku tych redak­cji wie­le ele­men­tów opi­su­ją­cych zwy­cza­je czy też rze­czy bez istot­nej tre­ści reli­gij­no-histo­rycz­nej mogło zostać pomi­nię­tych.

Kościół mor­moń­ski uczy, iż w okre­sie od śmier­ci Apo­sto­ła Jana do cza­sów Jose­pha Smi­tha Kościół usta­no­wio­ny przez Jezu­sa prze­stał ist­nieć? Czy Bóg chciał, by usta­no­wio­ny przez Nie­go Kościół prze­stał ist­nieć do cza­sów Jose­pha Smi­tha?

Trud­no mi mówić, czy Bóg chciał, aby nastą­pi­ło odstęp­stwo, ale Bóg zda­wał sobie z spra­wę z tego, że ono nastą­pi. Św. Paweł daje temu wyraz np. w 2 Tes 2,3. Sytu­acja odstęp­stwa, do któ­re­go doszło po śmier­ci ostat­nie­go Apo­sto­ła nie jest zja­wi­skiem odosob­nio­nym. Cała histo­ria biblij­na peł­na jest opi­sów odstępstw od nauki, któ­rą Bóg sta­rał się prze­ka­zy­wać swo­je­mu ludo­wi poprzez pro­ro­ków. Gdy Jezus usta­no­wił na Zie­mi Kościół, wkrót­ce zabra­kło tych, któ­rych wska­zał jako „widzą­cych, pro­ro­ków i obja­wi­cie­li” – czy­li Apo­sto­łów. Po śmier­ci Apo­sto­łów na Zie­mi pozo­sta­li jedy­nie wier­ni, któ­rzy w dobrej wie­rze poszu­ki­wa­li Boga, lecz, jak już mówi­łem, zabra­kło im istot­ne­go ele­men­tu, któ­ry powo­do­wał, że Kościół pozo­sta­wał w łącz­no­ści z żywym Sło­wem Bożym – czy­li wła­śnie Apo­sto­łów, za pośred­nic­twem któ­rych Bóg może kie­ro­wać do ludzi obja­wie­nie. Odbu­do­wa Kościo­ła doko­na­ła się dzię­ki dzia­łal­no­ści Jose­pha Smi­tha.

Czy Kościół Jezu­sa Chry­stu­sa Świę­tych w Dniach Ostat­nich pod­wa­ża zbaw­czą misję innych Kościo­łów chrze­ści­jań­skich?

- Nie chciał­bym się wypo­wia­dać za Boga, bo to dzię­ki Jego łasce przy­cho­dzi na ludzi zba­wie­nie. Nie twier­dzi­my, że łaska ta jest ogra­ni­czo­na tyl­ko do człon­ków nasze­go Kościo­ła. Wie­rzy­my, że Bóg zna ser­ca ludzi i ich pra­gnie­nia, a tak­że wia­rę. Jed­nak­że, gdy ktoś poznał praw­dę o tym, czym jest Kościół Jezu­sa Chry­stu­sa – bo wie­rzy­my, że takim Kościo­łem jeste­śmy – powi­nien wów­czas postę­po­wać zgod­nie z tym ducho­wym pozna­niem.

Jak wyglą­da struk­tu­ra Kościo­ła Jezu­sa Chry­stu­sa Świę­tych w Dniach Ostat­nich?

- Pod­sta­wo­wy­mi jed­nost­ka­mi Kościo­ła są rodzi­ny, a zaraz nad nimi – gmi­ny. Kil­ka gmin two­rzy dys­trykt lub okręg. W ska­li regio­nal­nej (np. Pol­ska jest w regio­nie Euro­py Środ­ko­wej) funk­cjo­nu­ją tzw. Obsza­ry, pod­le­głe naczel­nym wła­dzom Kościo­ła. Na każ­dym pozio­mie jed­no­st­ce kościel­nej prze­wo­dzi trzy­oso­bo­we pre­zy­dium. Podob­nie, we wcze­snym koście­le wśród apo­sto­łów Pan wybrał szcze­gól­nie trzech, Pio­tra, Jaku­ba i Jana. Na szcze­blu ogól­no­świa­to­wym wła­dzę Kościo­ła two­rzy, oprócz trzy­oso­bo­wej Rady Pre­zy­den­ta Kościo­ła, tak­że Dwu­na­stu Apo­sto­łów. W Koście­le nie ma zawo­do­wych kapła­nów, oso­by spra­wu­ją­ce funk­cje, któ­re nazy­wa­my powo­ła­nia­mi, są na wszyst­kich szcze­blach ochot­ni­ka­mi i nie otrzy­mu­ją za swo­ją służ­bę wypła­ty. Czy­li swo­ją pra­cę na rzecz Kościo­ła wyko­nu­ją oni wolon­ta­ryj­nie, obok nor­mal­ne­go życia zawo­do­we­go, rodzin­ne­go i spo­łecz­ne­go.

A kobie­ty? Czy i one spra­wu­ją jaką­kol­wiek posłu­gę w Koście­le mor­moń­skim?

- Kobie­ty nie są kapła­na­mi, ale peł­nią w Koście­le bar­dzo wie­le powo­łań. Jedy­nie część powo­łań zare­zer­wo­wa­na jest dla kapła­nów, nato­miast w Koście­le co do zasa­dy każ­dy, nie­za­leż­nie od płci, może i powi­nien peł­nić jakieś powo­ła­nie. Sio­stry, bo tak się w koście­le zwra­ca­my do pań, dzia­ła­ją jako nauczy­ciel­ki, zaj­mu­ją się sys­te­mem edu­ka­cji dzie­ci i mło­dzie­ży, dzia­łal­no­ścią huma­ni­tar­ną, misjo­nar­ską i sze­re­giem zadań orga­ni­za­cyj­nych.

Czy Kościół mor­mo­nów jest zaan­ga­żo­wa­ny eku­me­nicz­nie?

- Przez wie­le lat nasza wspól­no­ta była dość dale­ko od zor­ga­ni­zo­wa­nych form dia­lo­gu z inny­mi wyzna­nia­mi, jak­kol­wiek od lat efek­tyw­nie współ­pra­cu­je­my z inny­mi kościo­ła­mi na polu huma­ni­tar­nym. Obser­wu­ję jed­nak wzra­sta­ją­cy poziom kon­tak­tów mię­dzy­wy­zna­nio­wych i mię­dzy­re­li­gij­nych – dla przy­kła­du, w cza­sie tego­rocz­nej wizy­ty Papie­ża Bene­dyk­ta XVI w Sta­nach Zjed­no­czo­nych w odpra­wia­nej przez nie­go mszy uczest­ni­czy­li tak­że, w spo­sób ofi­cjal­ny, apo­sto­ło­wie nasze­go Kościo­ła.

Od Kościo­ła Jezu­sa Chry­stu­sa Świę­tych w Dniach Ostat­nich odłą­czy­ło się kil­ka nie­wiel­kich wyznań od tra­dy­cji mor­moń­skiej? Czy Kościół Jezu­sa Chry­stu­sa Świę­tych w Dniach Ostat­nich utrzy­mu­je z nimi przy­ja­zne rela­cje?

Jed­na z zasad naszej wia­ry mówi o tym, że każ­de­mu przy­zna­je­my pra­wo do czcze­nia Boga w taki spo­sób, w jaki tego pra­gnie. Nie kry­ty­ku­je­my więc wia­ry innych ludzi. Ale nie utrzy­mu­je­my żad­nej wię­zi orga­ni­za­cyj­nej z wyzna­nia­mi o wspo­mnia­nej tra­dy­cji. Nie­po­ro­zu­mie­nia powo­du­je nazy­wa­nie takich gru­pek „Mor­mo­na­mi”, co się nie­ste­ty czę­sto w mediach zda­rza­ło i poprzez to rzu­ca­ło odium na nasz Kościół. Z nie­któ­ry­mi gru­pa­mi  – np. wspól­no­tą zna­ną jako „Spo­łecz­ność Chry­stu­sa” – funk­cjo­nu­je pew­na współ­pra­ca w zakre­sie utrzy­ma­nia miejsc zwią­za­nych z histo­rią mor­mo­ni­zmu.

Chciał­bym skon­cen­tro­wać się na teo­lo­gii mor­moń­skiej. Czy Pań­stwa Kościół wie­rzy, iż Bóg jest Trój­cą?

- Uwa­ża­my, że Bóg Ojciec, Syn Boży – Jezus Chry­stus i Duch Świę­ty są zjed­no­cze­ni w celu i dosko­na­ło­ści – jako Trój­ca, sta­no­wią jed­nak odręb­ne oso­by. W tym sen­sie nie Bóg jest Trój­cą, a Trój­ca jest Bogiem – co nie pozba­wia każ­de­go z nich osob­no przy­mio­tu bosko­ści.

Mówi się, iż mor­mo­ni w grun­cie rze­czy wyzna­ją poli­te­izm. Czy fak­tycz­nie wie­rzą oni w ist­nie­nie wie­lu bogów?

Modli­my się do Boga Ojca w imię Jezu­sa Chry­stu­sa. Poszu­ku­je­my w naszych ser­cach gło­su Ducha Świę­te­go. Każ­dą z tych osób uzna­je­my za Boga – a tak­że uzna­je­my, że jako Boska Trój­ca są zjed­no­cze­ni w celu i dzia­ła­niu na rzecz zba­wie­nia ludz­ko­ści.

Według książ­ki, któ­rą czy­ta­łem Kościół Jezu­sa Chry­stu­sa Świę­tych w Dniach Ostat­nich uczy, iż w odle­głej prze­szło­ści Bóg Ojciec, jak i póź­niej Syn Boży, był czło­wie­kiem. Czy to praw­da, iż Bóg Ojciec żył na innej pla­ne­cie a dziś, jako isto­ta ducho­wa spra­wu­je swą wła­dzę z odle­głe­go cia­ła nie­bie­skie­go?

- Myślę, że była to popu­lar­na książ­ka, któ­ra nie wgłę­bia­ła się w pró­bę zro­zu­mie­nia isto­ty Boga. Kie­dy mówi­my o Bogu i uży­wa­my poję­cia „w prze­szło­ści” poja­wia­ją się wąt­pli­wo­ści, o jaki czas cho­dzi. Patrzy­my na czas z nasze­go, ludz­kie­go punk­tu widze­nia – bo w tym cza­sie funk­cjo­nu­je­my. Bóg jest ponad cza­sem, jest wiecz­nym Bogiem. On wyzna­cza Począ­tek i Koniec dla tego świa­ta. Bóg jest dla nas, ludzi, zawsze Bogiem – wiecz­nym i wszech­moc­nym. Nato­miast Jezus Chry­stus, będąc Bogiem, był tak­że, jak naj­bar­dziej czło­wie­kiem w sen­sie takim, jak my – śmier­tel­nym, zro­dzo­nym z Marii i umar­łym na krzy­żu. Nato­miast gdzie jest Bóg – na to nie może­my spo­glą­dać też z per­spek­ty­wy naszych ogra­ni­czo­nych zmy­słów śmier­tel­ne­go cia­ła. Gdzie był Chry­stus po Zmar­twych­wsta­niu? Wie­my o zdzi­wie­niu Jego uczniów, gdy poja­wił się wśród nich mimo zamknię­tych drzwi. Ten przy­kład poka­zu­je, że wzglę­dem Nad­przy­ro­dzo­ne­go nie może­my sto­so­wać naszych, ziem­skich miar odle­gło­ści czy poję­cia „miej­sca”. Nie wska­zu­je­my więc żad­ne­go kon­kret­ne­go miej­sca w Nie­bio­sach.

Czy to praw­da, iż sza­tan był nie­gdyś bra­tem Syna Boże­go, Chry­stu­sa?

- W Księ­dze Hio­ba (Hiob 1,6) czy­ta­my, że wśród Synów Bożych był tak­że i Sza­tan. Wie­rzy­my, że wszy­scy – łącz­nie z Jezu­sem Chry­stu­sem, a tak­że Sza­ta­nem – jeste­śmy Boży­mi Syna­mi i Cór­ka­mi. Dla­te­go zwra­ca­my się do nie­go „Ojcze Nasz”. Bóg dał swo­im dzie­ciom wol­ną wolę – i Sza­tan oraz jego anio­ło­wie z tego sko­rzy­sta­li, bun­tu­jąc się prze­ciw Bogu. Wol­na wola ozna­cza tak­że moż­li­wość bun­tu. On wybrał bunt i został wypę­dzo­ny.

Czym jest pre­eg­zy­sten­cja?

- To ter­min uży­wa­ny dla okre­śle­nia sta­nu, w jakim byli­śmy przed przyj­ściem na ten świat. Wie­rzy­my, że jeste­śmy dzieć­mi Boży­mi – i że zna­li­śmy Boga przed przyj­ściem na Zie­mię. Życie tutaj jest okre­sem, któ­ry ma być m.in. pró­bą wia­ry – dla­te­go zasło­na nie­pa­mię­ci skry­wa nasze wcze­śniej­sze rela­cje z Bogiem. Nie­któ­rym ludziom wiel­kiej wia­ry Bóg jed­nak je obja­wił – przy­kła­dem może być pro­rok Jere­miasz, któ­ry pisze (Jer. 1, 4–5): Pan skie­ro­wał do mnie nastę­pu­ją­ce sło­wo: «Zanim ukształ­to­wa­łem cię w łonie mat­ki, zna­łem cię, nim przy­sze­dłeś na świat, poświę­ci­łem cię, pro­ro­kiem dla naro­dów usta­no­wi­łem cię».

Jaki los cze­ka każ­de­go czło­wie­ka po życiu ziem­skim?

- Bóg daje nam szan­sę powro­tu do Sie­bie. Pod­kre­ślam sło­wo „powrót”, bo już kie­dyś byli­śmy z Nim, jako Jego dzie­ci (w sta­nie pre­eg­zy­sten­cji). Ale od nas zale­ży, czy będzie­my do Nie­go chcie­li powró­cić. Tym, któ­rzy będą tego chcie­li (któ­rzy wyka­żą się wia­rą) Bóg obie­cu­je, że będą Jego dzie­dzi­ca­mi, uzy­ska­ją życie i szczę­ście wiecz­ne z Nim. Bóg daje szan­sę każ­de­mu – ale czło­wiek może wybrać, czy z niej sko­rzy­stać, jaką dro­gą pójść w swo­im życiu.

W jaki spo­sób moż­na się zba­wić?

- To nie my sami się zba­wia­my – Zba­wie­nie jest łaską i darem Boga. Ale bez nasze­go współ­dzia­ła­nia i chę­ci nie będzie­my zba­wie­ni. Klu­czem do zba­wie­nia jest wia­ra, a gdy ją czło­wiek posia­da – postę­po­wa­nie zgod­ne z nią i wła­snym sumie­niem. Bóg wyma­ga od nas, aby­śmy mając wia­rę sta­ra­li się żyć w spo­sób zgod­ny z przy­ka­za­nia­mi, przy­cho­dzi­li do Nie­go ze skru­szo­nym ser­cem i aby­śmy doko­na­li obrzę­dów, któ­re nam naka­zu­je.

No wła­śnie, Kościół mor­moń­ski naucza, iż ist­nie­ją kon­kret­ne narzę­dzia zba­wie­nia, sakra­men­ty i obrzę­dy? Ile ich jest i jaka jest ich rola w zba­wie
niu się czło­wie­ka?

- To, co robi­my, musi być zgod­ne z naszym sumie­niem, z naszym prze­ko­na­niem. Ina­czej nie będzie mia­ło zna­cze­nia. Klu­czo­we zna­cze­nie dla zba­wie­nia mają: chrzest (któ­re­go doko­nu­je­my przez zanu­rze­nie) oraz nada­nie Daru Ducha Świę­te­go, co jest doko­ny­wa­ne przez nało­że­nie rąk. Chrzest trak­tu­je­my jako przy­mie­rze czło­wie­ka z Bogiem. Przy­mie­rze to odna­wia­my przyj­mu­jąc chleb i wodę – sym­bo­le cia­ła i krwi Chry­stu­sa. Ten ostat­ni obrzęd nazy­wa­my w naszej nomen­kla­tu­rze sakra­men­tem.

Czy to praw­da, iż nie­odzow­ną czę­ścią życia i warun­kiem zba­wie­nia jest mał­żeń­stwo i zało­że­nie rodzi­ny?

- Rodzi­na to jed­no z naj­waż­niej­szych doświad­czeń, któ­re czło­wiek może zyskać w cza­sie swo­je­go życia na Zie­mi. Bóg, usta­na­wia­jąc rodzi­nę, zapro­sił nas do współ­two­rze­nia – poprzez moc pro­kre­acji. Wie­rzy­my, że to doświad­cze­nie może prze­no­sić się na życie wiecz­ne – że rodzi­na może trwać nie tyl­ko „dopó­ki śmierć ich nie roz­łą­czy”, lecz tak­że w przy­szłym życiu. Warun­kiem jest tu dla nas zawar­cie tzw. ślu­bu na wiecz­ność, co jest doko­ny­wa­ne w świą­ty­niach Kościo­ła. Ale nie ozna­cza to, że oso­by, któ­re nie zało­ży­ły rodzin, nie będą zba­wio­ne.

Jaka jest nauka Kościo­ła Jezu­sa Chry­stu­sa Świę­tych w Dniach Ostat­nich odno­śnie sek­su­al­no­ści czło­wie­ka.

- Sek­su­al­ność to ele­ment wspo­mnia­nej mocy współ­two­rze­nia – poprzez umoż­li­wia­nie przyj­ścia na Zie­mię dzie­ciom, któ­re są zarów­no dzieć­mi swo­ich rodzi­ców, jak i Boży­mi syna­mi i cór­ka­mi. Bóg stwo­rzył czło­wie­ka jako męż­czy­znę i kobie­tę – z róż­ny­mi cecha­mi przy­na­leż­ny­mi każ­dej płci. Dzię­ki temu dał moż­li­wość zjed­no­cze­nia się dwoj­ga ludzi w dzie­le two­rze­nia. Owo zjed­no­cze­nie w dzie­le two­rze­nia obej­mu­je nie tyl­ko samo pło­dze­nie dzie­ci, ale tak­że budo­wa­nie wspól­ne­go życia, wspól­ną pra­cę nad wycho­wa­niem potom­stwa. Z tego powo­du, opie­ra­jąc się na przy­ka­za­niach, naucza­my, że czło­wiek powi­nien reali­zo­wać się w rodzi­nie – a co do wyko­rzy­sta­nia moż­li­wo­ści, jakie daje sek­su­al­ność — wyłącz­nie w mał­żeń­stwie ze swo­im mężem lub żoną.

Jakie jest sta­no­wi­sko Kościo­ła Jezu­sa Chry­stu­sa Świę­tych w Dniach Ostat­nich w sto­sun­ku do pro­ble­mu homo­sek­su­ali­zmu?

Pra­wie każ­dy czło­wiek odczu­wa roz­ma­ite poku­sy, rów­nież doty­czą­ce sfe­ry sek­su­al­nej. Bóg wyzna­czył gra­ni­ce, w jakich może­my je reali­zo­wać – i jeśli cho­dzi o pożą­da­nie sek­su­al­ne powin­no być reali­zo­wa­ne wyłącz­nie w ramach mał­żeń­stwa, któ­re uwa­ża­my za zwią­zek męż­czy­zny i kobie­ty. Sto­sun­ki sek­su­al­ne poza mał­żeń­stwem uwa­ża­my za nie­zgod­ne z przy­ka­za­nia­mi. Nie jest nato­miast grze­chem uczu­cie bycia kuszo­nym – grze­chem jest ule­ga­nie poku­sie. Oso­by o skłon­no­ściach homo­sek­su­al­nych mogą, jak uwa­ża­my, cie­szyć się wszyst­ki­mi bło­go­sła­wień­stwa­mi, któ­re daje wia­ra w Boga i człon­ko­stwo w Koście­le – jeśli żyją zgod­nie z przy­ka­za­nia­mi. To może być cza­sa­mi zwią­za­ne z bar­dzo cięż­ką wal­ką z poku­sa­mi, ale – jak wie­rzy­my – Bóg wspie­ra każ­de­go w wal­ce z nimi, poma­ga poku­tu­ją­cym pod­nieść się z grze­chu. Zaznacz­my, że Bóg nie daje ludziom przy­ka­zań, któ­rych nie mogli­by wypeł­nić.

Dzię­ku­ję za roz­mo­wę

Zdję­cie (mormoni.pl): war­szaw­ska kapli­ca Mor­mo­nów przy ul. Wol­skiej.

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.