Okres bożonarodzeniowych zabójstw
- 12 lutego, 2007
- przeczytasz w 2 minuty
Bożonarodzeniowe przyjęcia, na których ostro się pije i imprezuje, i po których ludzie często decydują się na seks — mogły sprawić, że w Wielkiej Brytanii w styczniu 2007 roku odnotowano największą ilość aborcji, od momentu zalegalizowania zabijania nienarodzonych dzieci. Tylko w styczniu zamordowano tylko w dziewięciu klinikach Marie Stopes International 5.992 dzieci. Oznacza wzrost o 13 procent w porównaniu z rokiem 2005. Powodem, zdaniem brytyjskich specjalistów, ma być mała dostępność środków […]
Bożonarodzeniowe przyjęcia, na których ostro się pije i imprezuje, i po których ludzie często decydują się na seks — mogły sprawić, że w Wielkiej Brytanii w styczniu 2007 roku odnotowano największą ilość aborcji, od momentu zalegalizowania zabijania nienarodzonych dzieci. Tylko w styczniu zamordowano tylko w dziewięciu klinikach Marie Stopes International 5.992 dzieci. Oznacza wzrost o 13 procent w porównaniu z rokiem 2005.
Powodem, zdaniem brytyjskich specjalistów, ma być mała dostępność środków antykoncepcyjnych. Stąd propozycja, by na wielkich bożonoradzeniowych imprezach montować automaty z prezerwatywami i pigułkami wczesnoporonnymi. — Przydałaby się akcja rządu, który właśnie w okresie świąt przypominałbym ludziom o konieczności stosowania środków antykoncepcyjnych — uważa Marie Stopes.
Innym powodem wzrostu ilości aborcji ma być, zdaniem specjalistów z MSI, fakt, że pod koniec grudnia wiele aptek jest zamkniętych, a w czasie świąt zamykane są także kliniki aborcyjne. W efekcie chętne do zabicia swojego dziecka kobiety muszą czekać aż do stycznia, i w efekcie dramatycznie zwiększa się ilość aborcji właśnie w tym miesiącu.
Komentarz
Boże Narodzenie, gdyby ktoś zapomniał, jest świętem, w którym chrześcijanie cieszą się, że w dalekim Betelejem ponad dwa tysiące lat temu narodził się maleńki chłopczyk, któremu nadano imię Jezus. Te dni są nie tylko wspominaniem narodzin Boga-człowieka, ale również ponownym dostrzeżeniem wielkiej tajemnicy narodzin człowieka, wielkiej tajemnicy przyjścia na świat nowego bytu. I ten aspekt świąt Bożego Narodzenia wydawałoby się dostrzec mogą również ludzie niewierzący, bo przecież tajemnica narodzenia jest wspólna nam wszystkim.
Mogliby, ale coraz częściej nie dostrzegają. Śmierć Boga pociąga bowiem ze sobą niemal nieuchronnie śmierć człowieka. I właśnie kolejną odsłonę tej prawdy dostrzegamy w informacji z Wielkiej Brytanii. Oto bowiem z okazji świąt Bożego Narodzenia dochodzi do erupcji hedonizmu, a po niej do zabijania tych, którzy mieli nieszczęście podczas niej się począć. Zamiast Bożego Narodzenia świecka, laicka kultura funduje nam zatem nieustającą rzeź niewiniątek, tym tragiczniejszą, że dokonywaną rękoma matek i lekarzy, a więc tych, którzy do chronienia życia są szczególnie powołani.
Jeśli Boga nie ma — wszystko nam wolno — wieszczył ponad wiek temu Fiodor Dostojewski. Bożonarodzeniowe mordy konkretyzują tamto zdanie: jeśli Boga nie ma, to nie ma też miłości matki do dziecka, troski o drugiego czy zwyczajnej litości. Jest ostre picie, po którym uprawia się seks, a poczęte w ten sposób dziecko po prostu się zabija. Tak wygląda nasza cywilizacja!