Osobliwa wizja sprawiedliwości
- 29 lipca, 2006
- przeczytasz w 3 minuty
Tomasz Terlikowski demaskuje nowy układ: wszechświatowy spisek antyizraelski, zawiązany przez Kościoły chrześcijańskie całego globu. Oto hierarchowie kościelni zmówili się, by w imię czysto politycznych i ideologicznych interesów przeciwstawić się polityce Izraela. Terlikowski odmawia zwierzchnikom chrześcijaństwa kierowania się jakimikolwiek imperatywami moralnymi; wręcz przeciwnie — w ich postawie mają się odzywać stare antyjudaistyczne resentymenty. Tym samym rzutuje na swych adwersarzy własną optykę, ograniczającą się […]
Tomasz Terlikowski demaskuje nowy układ: wszechświatowy spisek antyizraelski, zawiązany przez Kościoły chrześcijańskie całego globu. Oto hierarchowie kościelni zmówili się, by w imię czysto politycznych i ideologicznych interesów przeciwstawić się polityce Izraela. Terlikowski odmawia zwierzchnikom chrześcijaństwa kierowania się jakimikolwiek imperatywami moralnymi; wręcz przeciwnie — w ich postawie mają się odzywać stare antyjudaistyczne resentymenty. Tym samym rzutuje na swych adwersarzy własną optykę, ograniczającą się do kwestii politycznych i ideologicznych.
Muszę więc przypomnieć co leży u źródeł tak powszechnego potępienia działań Izraela wśród chrześcijan. Otóż nikt nie neguje prawa państwa żydowskiego do samoobrony. Nie ma jednak wśród chrześcijan zgody na to, by w imię tego prawa zabijać niewinnych mężczyzn, kobiety i dzieci. Taktyka armii izraelskiej, zastosowana w Libanie i na terenach palestyńskich, a która polega na wysadzaniu wraz z terrorystami całych budynków mieszkalnych i ich postronnych mieszkańców, nie mieści się w ramach żadnego — nie tylko chrześcijańskiego, ale po prostu humanitarnego — systemu etycznego. To właśnie ten imperatyw, a nie lewicowa mentalność (czy naprawdę według Terlikowskiego zwierznicy cerkwi prawosławnej hołdują ideom lewicowym?), zjednoczyły Kościoły w proteście. Terlikowski nie dostrzega, a raczej nie chce dostrzec, tej prostej prawdy, pojawiającej się we wszystkich enuncjacjach kościelnych na temat bliskowschodniego konfliktu.
Redaktor naczelny EAI zwraca uwagę na niesymetryczność, z jaką światowa opinia chrześcijańska traktuje poczynania Izraela i palestyńczyków czy libańczyków. Przyczyn tej nierównowagi upatruje jedynie w ideologicznych uprzedzeniach decydentów światowego chrześcijaństwa. Wypada więc przypomnieć, że nierównowaga jest trwale wpisana w konflikt bliskowschodni. Z jednej strony mamy dysponujące bronią jądrową, z silną i wyposażoną w najnowocześniejsze uzbrojenie armią państwo izraelskie; z drugiej zaś naród z nędzną namiastką własnej państwowości, którego zbrojne ramię stanowią uzbrojone jedynie w broń lekką luźne bojówki. Izrael ma po swojej stronie miażdżącą przewagę strategiczną i taktyczną. Żadne z państw sąsiadujących — nie mówiąc już o palestyńczykach — nie jest w stanie sprostać jego potencjałowi militarnemu. Owa dysproporcja narzuca dosyć oczywisty wniosek, że odpowiedzialność polityczna za rozwój wydarzeń w regionie rozkłada się na poszczególne strony w równie nierównomiernym stopniu. Zresztą wystarczy porównać statystykę ofiar po obu stronach konfliktu…
Zastanawia mnie u publicysty, który wszak wyraźnie podkreśla swoją chrześcijańską postawę, kompletny brak uwagi dla argumentów etycznych. Rozumowanie Terlikowskiego zasadza się na racjach politycznych i ideologicznych. W ich imię postępowanie Izraela można uznać za usprawiedliwione: dla zapewnienia swego bezpieczeństwa narodowego ma on prawo do posługiwania się każdym dostępnym środkiem. Ten polityczny cel pozwala uświęcić ofiarę tysięcy niewinnych istnień ludzkich.
Przywołanie argumentu o wojnie sprawiedliwej niczego nie zmienia, bowiem każda wojna pociąga za sobą śmierć i rany niewinnych cywilów. Sformułowana ostatecznie w średniowieczu doktryna pozwala łatwo pogodzić się z tym nieuniknionym “kosztem”. Jedyna wina zwierzchników światowego chrześcijaństwa polega na tym, że nie są oni w stanie tak łatwo jak Terlikowski przejść do porządku dziennego nad śmiercią niewinnych.
Kościół rzymskokatolicki w okresie pontyfikatu Jana Pawła II, a wcześniej Jana XXIII i Pawła VI, powoli lecz wyraźnie rewiduje swe nauczanie o sprawach wojny i pokoju. Lektura papieskich encyklik jasno pokazuje, że ich autorzy raczej chcą stopniowo zapominać o doktrynie, którą tak gorąco propaguje Tomasz Terlikowski. Żadna wojna na przestrzeni ostatnich pięćdziesięciu lat, nie została uznana przez Watykan za “sprawiedliwą”. Stąd też Benedykt XVI zajął wobec agresji na Liban tak krytyczne stanowisko. Zwierznicy Kościoła rzymsko-katolickiego jakoś nie podzielają przekonania Terlikowskiego,że osądzać która z wojen jest sprawiedliwa, a która nie – powinny mieć władze świeckie, a nie duchowne. Każdy Kościół chrześcijański słusznie rezerwuje sobie prawo do moralnego osądu poczynań władzy politycznej. Zdaje się więc że przyszłość pogłębi jeszcze dzisiejszą izolację w łonie chrześcijaństwa zwolenników metod średniowiecznych krzyżowców.
:: Ekumenizm.pl: Sprawiedliwa wojna Izraela
:: Ekumenizm.pl: Benedykt XVI: Sprzeciw wobec wojny