Społeczeństwo kobiety w kościele

W oparach absurdu


Jako jan­se­ni­sta, oszo­łom, zwo­len­nik kontr­re­wo­lu­cji try­denc­kiej w sobo­t­nio-nie­­dzie­l­nym wyda­niu “Dzien­ni­ka” pió­rem jego naczel­ne­go zosta­łem dołą­czo­ny do wca­le już licz­nej listy oso­bi­stych wro­gów Rober­ta Kra­sow­skie­go. I moż­na by powie­dzieć trud­no, ale trud­no nie zauwa­żyć, że taki­mi tek­sta­mi Kra­sow­ski wyty­cza nowe stan­dar­dy dzien­ni­kar­skie, w któ­rych obe­lgi zastę­pu­ją argu­men­ty. “Dzien­nik” nie­zmien­nie wyty­cza nowe szla­ki dzien­ni­kar­stwa. Gaze­ta ta śred­nio raz w tygo­dniu zaska­ku­je zupeł­nie nowy­mi pomy­sła­mi. A to Ceza­ry Michal­ski oskar­ży […]


Jako jan­se­ni­sta, oszo­łom, zwo­len­nik kontr­re­wo­lu­cji try­denc­kiej w sobot­nio-nie­dziel­nym wyda­niu “Dzien­ni­ka” pió­rem jego naczel­ne­go zosta­łem dołą­czo­ny do wca­le już licz­nej listy oso­bi­stych wro­gów Rober­ta Kra­sow­skie­go. I moż­na by powie­dzieć trud­no, ale trud­no nie zauwa­żyć, że taki­mi tek­sta­mi Kra­sow­ski wyty­cza nowe stan­dar­dy dzien­ni­kar­skie, w któ­rych obe­lgi zastę­pu­ją argu­men­ty.

“Dzien­nik” nie­zmien­nie wyty­cza nowe szla­ki dzien­ni­kar­stwa. Gaze­ta ta śred­nio raz w tygo­dniu zaska­ku­je zupeł­nie nowy­mi pomy­sła­mi. A to Ceza­ry Michal­ski oskar­ży Pana Boga o dzie­le­nie PiS‑u, a to redak­tor­ki z dzia­łu opi­nii czy kra­jo­we­go zaata­ku­ją prof. Cha­za­na, zarzu­ca­jąc mu spo­wo­do­wa­nie, że kobie­ty odczu­wa­ją bóle poro­do­we. Teraz do tej listy oso­bi­stych wro­gów “Dzien­ni­ka” dołą­czy­ła “Rzecz­po­spo­li­ta”, ze szcze­gól­nym uwzględ­nie­niem Domi­ni­ka Zdor­ta i mnie.

I trud­no nie dostrzec, że tek­stem tym Robert Kra­sow­ski nie tyl­ko uzu­peł­nił, i tak już licz­ną listę swo­ich prze­ciw­ni­ków ide­owych, ale też wyty­czył zupeł­nie nowe stan­dar­dy dzien­ni­kar­skich uza­sad­nień. Oto np. dowo­dem na to, że dzien­ni­ka­rze „Rzecz­po­spo­li­tej” pro­pa­gu­ją sek­ciar­stwo i odrzu­ca­ją Sobór Waty­kań­ski II – ma być to, że Marek Jurek i Artur Zawi­sza cho­dzą („osten­ta­cyj­nie” – jak pod­kre­ślił redak­tor naczel­ny „Dzien­ni­ka”) na msze świę­te try­denc­kie (za zgo­dą pry­ma­sa Pol­ski, któ­re­go ma to z jakichś powo­dów obra­żać), zaś dowo­dem na moje abso­lut­ne oszo­łom­stwo ma być to, że jakiś bez­i­mien­ny czło­nek Pra­wi­cy RP ma w domu (o zgro­zo!) wodę świę­co­ną.

Rozu­miem, że cza­sem redak­tor naczel­ny może być tak zaję­ty, że zabrak­nie mu cza­su na zebra­nie mate­ria­łów do tek­stu. Dla­te­go, żeby uła­twić na przy­szłość redak­to­ro­wi Kra­sow­skie­mu przy­go­to­wa­nie tek­stów o muze­al­no­ści moich poglą­dów pod­rzu­cam mu kil­ka „skan­da­licz­nie muze­al­nych” infor­ma­cji na swój temat. Rober­cie wiedz, że odma­wiam róża­niec (tak, tak tę zupeł­nie nie­po­stę­po­wą, nie­no­wo­cze­sną modli­twę star­szych pań); „osten­ta­cyj­nie” cho­dzę na mszę świę­tą (poso­bo­ro­wą, ale ze wstaw­ka­mi z nie­no­wo­cze­snej i anty­mo­der­ni­za­cyj­nej łaci­ny); mam, co już zupeł­nie nie­do­pusz­czal­ne w postę­po­wych i otwar­tych śro­do­wi­skach jed­ną i wciąż tę samą żonę. Jak­by tego było mało: nie podo­ba mi się euta­na­zja, nie pochwa­lam roz­wo­dów i mam poczu­cie, że pań­stwo może i powin­no im zapo­bie­gać.

Czy spy­cha mnie to do naroż­ni­ka sek­ty? Czy ozna­cza to, że nada­je się tyl­ko do muzeum? Jeśli ktoś tak uwa­ża to ozna­cza to, że do lamu­sa chciał­by ode­słać całą naukę Kościo­ła kato­lic­kie­go, a Jana Paw­ła II uzna­je tyl­ko za eks­po­nat muze­al­ny, na któ­rym moż­na nie­źle zaro­bić.

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.