Społeczeństwo

Kwestia naszego bezpieczeństwa


1 mar­ca pre­zy­dent Bush zło­żył nie­spo­dzie­wa­ną wizy­tę w Afga­ni­sta­nie. W prze­mó­wie­niu, wygło­szo­nym tego dnia w Kabu­lu, pre­zy­dent ogło­sił świa­tu, że ame­ry­kań­ska inwa­zja przy­nio­sła Afga­ni­sta­no­wi “wol­ność reli­gij­ną”. W tym samym cza­sie w kabul­skim wię­zie­niu był już osa­dzo­ny Abdul Rah­man, oskar­żo­ny o kon­wer­sję z isla­mu na chrze­ści­jań­stwo. Po 11 wrze­śnia 2001 Bush wypo­wie­dział woj­nę świa­to­we­mu ter­ro­ry­zmo­wi. Ten mili­tar­ny język zapo­wia­dał stra­te­gię, jaką wybra­ła ame­ry­kań­ska admi­ni­stra­cja wobec Al-Kaidy. […]


1 mar­ca pre­zy­dent Bush zło­żył nie­spo­dzie­wa­ną wizy­tę w Afga­ni­sta­nie. W prze­mó­wie­niu, wygło­szo­nym tego dnia w Kabu­lu, pre­zy­dent ogło­sił świa­tu, że ame­ry­kań­ska inwa­zja przy­nio­sła Afga­ni­sta­no­wi “wol­ność reli­gij­ną”. W tym samym cza­sie w kabul­skim wię­zie­niu był już osa­dzo­ny Abdul Rah­man, oskar­żo­ny o kon­wer­sję z isla­mu na chrze­ści­jań­stwo.

Po 11 wrze­śnia 2001 Bush wypo­wie­dział woj­nę świa­to­we­mu ter­ro­ry­zmo­wi. Ten mili­tar­ny język zapo­wia­dał stra­te­gię, jaką wybra­ła ame­ry­kań­ska admi­ni­stra­cja wobec Al-Kaidy. W nie­ca­ły mie­siąc po ata­ku na World Tra­de Cen­ter i Pen­ta­gon US Army zaata­ko­wa­ła rzą­dzo­ny przez tali­bów Afga­ni­stan, w któ­rym zlo­ka­li­zo­wa­ne były kry­jów­ki i obo­zy szko­le­nio­we islam­skich ter­ro­ry­stów. W efek­cie reżim islam­skich fana­ty­ków został oba­lo­ny. Podob­ną stra­te­gią posłu­żo­no się przed trze­ma laty wobec Ira­ku.


Po oba­le­niu obu reżi­mów ame­ry­ka­nie jęli wpro­wa­dzać w oku­po­wa­nych kra­jach ustrój demo­kra­tycz­ny. Sku­pio­no się przy tym na wdro­że­niu for­mal­nych mecha­ni­zmów demo­kra­cji, takich jak wol­ne wybo­ry, pomi­ja­jąc zupeł­nie sfe­rę war­to­ści, bez któ­rych libe­ral­ny porzą­dek nie może funk­cjo­no­wać. Przy­czy­ną jest rady­kal­nie odmien­ny, zupeł­nie obcy demo­kra­cji, kon­tekst kul­tu­ro­wy środ­ko­we­go wscho­du.


Celem poli­ty­ki admi­ni­stra­cji ame­ry­kań­skiej jest zapew­nie­nie bez­pie­czeń­stwa Sta­nom Zjed­no­czo­nym, a sze­rzej wszyst­kim kra­jom zachod­nim. Czy dziś ame­ry­ka­nie lub euro­pej­czy­cy mogą czuć się bez­piecz­nie? Czy będą mogli się tak czuć w naj­bliż­szej przy­szło­ści?


Pod wzglę­dem mili­tar­nym odpo­wiedź na te pyta­nia musi być nega­tyw­na. Regu­lar­na armia jest bez­rad­na wobec pod­ziem­nych orga­ni­za­cji typu Al-Kaidy. Rów­nież jej sku­tecz­ność w star­ciach z oddzia­ła­mi par­ty­zanc­ki­mi tali­bów czy irac­kich sun­ni­tów jest rów­nież moc­no ogra­ni­czo­na.


Z dru­giej stro­ny nie zro­bio­no nic by pod­ko­pać spo­łecz­ne i kul­tu­ro­we zaple­cze islam­skie­go ter­ro­ry­zmu. Ani rzą­dzo­ny przez szy­itów Irak, ani pozba­wio­ny wol­no­ści reli­gij­nej Afga­ni­stan nie gwa­ran­tu­ją, że kra­je te nie sta­ną się na powrót bazą dla posłu­gu­ją­cych się prze­mo­cą fun­da­men­ta­li­stów. Inte­re­sy Zacho­du gwa­ran­tu­ją gar­ni­zo­ny woj­sko­we NATO, sta­cjo­nu­ją­ce w obu kra­jach. Jak dłu­go jed­nak, przy nara­sta­ją­cej w USA i w Euro­pie spo­łecz­nej dez­apro­ba­cie, trwać jesz­cze będzie ta oku­pa­cja? Widać gołym okiem, że teza Samu­ela Hun­ting­to­na o atrak­cyj­no­ści kul­tu­ry wspar­tej supre­ma­cją mili­tar­ną, jest zgo­ła fał­szy­wa lub na krót­ką metę nie­ade­kwat­na.


Kom­plet­nym fia­skiem zakoń­czy­ła się też ame­ry­kań­ska kru­cja­ta na rzecz demo­kra­cji na środ­ko­wym wscho­dzie. Sło­wa Busha wypo­wie­dzia­ne w Kabu­lu są tego naj­lep­szym przy­kła­dem: w kon­tek­ście rzą­dzą­ce­go w kra­ju sza­ria­tu, oraz kary śmier­ci gro­żą­cej za porzu­ce­nie isla­mu, brzmią one jak ponu­ry żart. Samo­za­do­wo­le­nie i pusto­sło­wie pre­zy­den­ta wska­zu­ją zara­zem, że ame­ry­kań­ska admi­ni­stra­cja nie dys­po­nu­je żad­nym alter­na­tyw­nym pro­gra­mem w sto­sun­ku do obec­nej poli­ty­ki. Źle to wró­ży całe­mu Zacho­do­wi.


Tym­cza­sem auten­tycz­na wol­ność reli­gij­na na bli­skim i środ­ko­wym wscho­dzie sta­ła się pod­sta­wo­wą kwe­stią bez­pie­czeń­stwa naro­do­we­go USA i ich sojusz­ni­ków. Jej wyeg­ze­kwo­wa­nie w obrę­bie głę­bo­ko reli­gij­nych spo­łe­czeństw może wywo­łać pożą­da­ne przez nas zmia­ny w ich men­tal­no­ści. Usank­cjo­no­wa­ny na pozio­mie struk­tur pań­stwa plu­ra­lizm reli­gij­ny na trwa­łe zmie­nił­by obli­cze kra­ju takie­go jak Afga­ni­stan, w któ­rym 99% oby­wa­te­li to żar­li­wi muzuł­ma­nie.


Ame­ry­kań­scy stra­te­dzy zda­ją się zapo­mi­nać, że demo­kra­cja to nie rzą­dy więk­szo­ści, ale ochro­na praw mniej­szo­ści.


Chrze­ści­jań­ska pra­wi­ca zaś, będą­ca istot­nym ele­men­tem poli­tycz­ne­go zaple­cza eki­py Busha, wyka­zu­je zadzi­wia­ją­cą nie­wraż­li­wość na pro­blem bra­ku­wol­no­ści wyzna­nia w kra­jach muzuł­mań­skich. Czy przy­czy­ną są men­tal­ne związ­ki tych grup z reli­gij­nym fun­da­men­ta­li­zmem, oraz ich nie­chęć do war­to­ści libe­ral­nych? Tak czy ina­czej za mili­tar­ną obec­no­ścią w Ira­ku czy Afga­ni­sta­nie Ame­ry­ka­nów, Bry­tyj­czy­ków czy Pola­ków nie idzie obec­ność w sfe­rze war­to­ści ducho­wych. Obu oku­po­wa­ne kra­je nie sta­ną się w tych warun­kach jaką­kol­wiek inspi­ra­cją dla innych państw regio­nu. Oba­wiam się że nie­raz jesz­cze przyj­dzie nam za to dro­go zapła­cić. Spra­wa Ira­nu, dążą­ce­go do zbu­do­wa­nia wła­sne­go arse­na­łu nukle­ar­ne­go, jest tego dobit­nym potwier­dze­niem.


Na zdję­ciu: pre­zy­dent Geo­r­ge Bush z pre­zy­den­tem Afga­ni­sta­nu Cha­mi­dem Karza­jem; Kabul 1 mar­ca.


:: Ekumenizm.pl: Za apo­sta­zję gro­zi śmierć


:: Ekumenizm.pl: Uwol­nić Abdu­la Rah­ma­na!


Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.