Społeczeństwo LGBTQ +

Gejowsko-ewangelikalny sojusz antypapieski


Po śmier­ci Jana Paw­ła II zawrza­ło. Domi­no­wał smu­tek, roz­pacz, ale i wdzięcz­ność. Do Waty­ka­nu, rzym­sko­ka­to­lic­kich epi­sko­pa­tów, a nawet poje­dyn­czych para­fii napły­wa­ły kon­do­len­cje od innych chrze­ści­jan iprzed­sta­wi­cie­li róż­nych reli­gii. Nawet ci, któ­rzy od lat w ostrych sło­wach pole­mi­zo­wa­li z papie­żem wyra­ża­li swo­ją soli­dar­ność z Kościo­łem Rzym­skim i nie­jed­no­krot­nie zapew­nia­li o modli­twie. Czy wszy­scy? Nie­ste­ty nie. Przy­gnia­ta­ją­ca więk­szość por­ta­li inter­ne­to­wych poświę­ci­ła papie­żo­wi więk­szość infor­ma­cji. Zmie­nio­no sza­ty gra­ficz­ne i zaape­lo­wa­no do dys­ku­tan­tów o powścią­gli­wość, cho­ciaż […]


Po śmier­ci Jana Paw­ła II zawrza­ło. Domi­no­wał smu­tek, roz­pacz, ale i wdzięcz­ność. Do Waty­ka­nu, rzym­sko­ka­to­lic­kich epi­sko­pa­tów, a nawet poje­dyn­czych para­fii napły­wa­ły kon­do­len­cje od innych chrze­ści­jan iprzed­sta­wi­cie­li róż­nych reli­gii. Nawet ci, któ­rzy od lat w ostrych sło­wach pole­mi­zo­wa­li z papie­żem wyra­ża­li swo­ją soli­dar­ność z Kościo­łem Rzym­skim i nie­jed­no­krot­nie zapew­nia­li o modli­twie. Czy wszy­scy? Nie­ste­ty nie. Przy­gnia­ta­ją­ca więk­szość por­ta­li inter­ne­to­wych poświę­ci­ła papie­żo­wi więk­szość infor­ma­cji. Zmie­nio­no sza­ty gra­ficz­ne i zaape­lo­wa­no do dys­ku­tan­tów o powścią­gli­wość, cho­ciaż na okres żało­by. Zna­la­zły się jed­nak por­ta­le i fora dys­ku­syj­ne, któ­re nie tyl­ko nie potra­fi­ły odna­leźć w sobie odro­bi­ny empa­tii, a wręcz prze­ciw­nie, dopusz­cza­ły w imię pokracz­nie poj­mo­wa­ne­go dobra dys­ku­sji, do inwek­tyw i naj­bar­dziej obrzy­dli­wych sfor­mu­ło­wań. “Przy­pa­dek” chciał, że dzia­ło się to na nie­któ­rych por­ta­lach gejow­skich i (uwa­ga, uwa­ga) ewan­ge­li­kal­nych.

Prze­dziw­ny sojusz użyt­kow­ni­ków por­ta­li gejow­skich i ewan­ge­li­kal­nych wpra­wił mnie w osłu­pie­nie. Na tęczo­wych witry­nach pro­wa­dzo­no ple­bi­scy­ty, czy wie­rzą­cy geje za papie­ża mogą i powin­ni się modlić, wzy­wa­no do powsta­nia prze­ciw „kościel­nej obłu­dzie”, wyśmie­wa­no sym­bo­le naro­do­wej żało­by, uczu­cia reli­gij­ne wie­lu chrze­ści­jan, a to wszyst­ko w imię abso­lut­nej tole­ran­cji, wypi­sa­nej na sztan­da­rach homo­sek­su­al­nych por­ta­li.


Papie­żo­wi posta­wio­no gigan­tycz­ną listę zarzu­tów. Z nie­któ­ry­mi sam bym się mógł zgo­dzić pod warun­kiem, gdy­by sfor­mu­ło­wa­ne były w atmos­fe­rze szcze­re­go posza­no­wa­nia, a nie ple­bej­skie­go wrza­sku. I znów spraw­dza się sta­ra mądrość, że for­ma potra­fi przy­ćmić treść – jak­kol­wiek banal­nie to brzmi, to jed­nak wra­że­nie postę­pu­ją­cej wul­ga­ry­za­cji w pro­wa­dzo­nych „dys­ku­sjach” prze­ra­ża. Krzyk zamy­ka dro­gę do dia­lo­gu, a jeśli nie do dia­lo­gu zorien­to­wa­ne­go na uzy­ska­nie kon­kret­nych roz­wią­zań, to nawet prze­kre­śla szan­sę na roz­mo­wę: jak czło­wiek z czło­wie­kiem. Napraw­dę, Dro­dzy Czy­tel­ni­cy EAI Ekumenizm.pl, szko­da cyto­wać bar­dziej soczy­ste wypo­wie­dzi. Wyobraź­nia potra­fi pła­tać figle, a nawet stra­szyć. Gdy ktoś suge­ru­je, że odwa­gą jest wla­nie do rynsz­to­ka kolej­nej por­cji tok­syn w posta­ci inwek­tyw, to aż się boję zapy­tać, czym jest w takim razie tchó­rzo­stwo.


Przy­kro mi jest to stwier­dzić, ale pol­skie śro­do­wi­sko homo­sek­su­al­ne zamknę­ło się w lepian­ce (już nawet nie w oblę­żo­nej twier­dzy, bo tak nędz­nej budow­li nikt oble­gać nie chce) z anty­kle­ry­kal­ny­mi ety­kiet­ka­mi i ma pre­ten­sje do całe­go świa­ta, że jest nie­ro­zu­mia­ne. Naj­bar­dziej przy­kre jest to, że krzy­ka­cze, uzur­pu­ją­cy sobie pra­wo jedy­nej i praw­dzi­wej repre­zen­ta­cji pol­skich gejów i les­bi­jek kne­blu­ją nor­mal­ność wśród (śmiem twier­dzić) roz­sąd­nej więk­szo­ści osób orien­ta­cji homo­sek­su­al­nej. To tyle gejow­skie­go wąt­ku. Przejdź­my do reli­gij­ne­go.


Podob­ne arma­ty wyta­cza­no prze­ciw­ko papie­żo­wi, jesz­cze pod koniec jego życia, na ewan­ge­li­kal­nych forach dys­ku­syj­nych. Z Biblią w ręku garść ewan­ge­li­kal­nych chrze­ści­jan ana­li­zo­wa­ła zwy­kłe, ludz­kie odru­chy. Czy wol­no aż tak opła­ki­wać papie­ża? Czy to biblij­ne? Mało tego. Jeden z dys­ku­tan­tów wyka­zał się „odwa­gą” i porów­nał Karo­la Woj­ty­łę do Józe­fa Sta­li­na, powo­łu­jąc się na kult boski odda­wa­ny oby­dwu nie­bosz­czy­kom jesz­cze za życia. Jeśli ktoś z Czy­tel­ni­ków potra­fi dys­ku­to­wać z taki­mi argu­men­ta­mi, to podzi­wiam i zazdrosz­czę zdro­wia.


Celem unik­nię­cia nie­po­ro­zu­mień chciał­bym zazna­czyć: sto­so­wa­nie zbio­ro­wej odpo­wie­dzial­no­ści nie jest ani moim hob­by, ani tym bar­dziej ideą prze­wod­nią tych prze­my­śleń. Dzi­wi jedy­nie fakt, że na chrze­ści­jań­skich por­ta­lach, mani­fe­stu­ją­cych na każ­dym kro­ku „biblij­ne podej­ście do życia” odmie­nia­ne przez wszyst­kie przy­pad­ki, moż­li­we są takie wypo­wie­dzi. Gdzie są duchow­ni, lide­rzy zbo­rów i kółek biblij­nych? Gdzie są admi­ni­stra­to­rzy? Czy chrze­ści­jań­skie fora dys­ku­syj­ne nie powin­ny mieć szcze­gól­nej funk­cji peda­go­gicz­nej, a nade wszyst­ko misyj­nej? Czym tu misjo­no­wać? Fobia­mi? Ście­ka­mi? Lękiem przed wszyst­kim i wszyst­ki­mi?


Nie cho­dzi tutaj tyl­ko o kwe­stię papie­ża, a o coś znacz­nie więk­sze­go, a mia­no­wi­cie o reflek­sję wia­ry, wyra­ża­ją­cej się na róż­ny spo­sób. Tym­cza­sem na wie­lu ewan­ge­li­kal­nych listach dys­ku­syj­nych domi­nu­je tępy bibli­cyzm i apo­ka­lip­tycz­ne prze­ko­na­nie, że od tego świa­ta nale­ży się trzy­mać z dale­ka. Poja­wia się rów­nież reflek­sja, że praw­dzi­we chrze­ści­jań­stwo nastą­pi­ło mniej wię­cej wraz z pierw­szy­mi symp­to­ma­mi ruchu prze­bu­dze­nio­we­go. Czy­li: żłó­bek betle­jem­ski, Gol­go­ta, Wiel­ka­noc, Wnie­bo­wstą­pie­nie, Zesła­nie Ducha Świę­te­go póź­niej dłu­go, dłu­go nic, aż tu nagle poja­wia­ją się wier­ni „ewan­ge­licz­ne­mu chrze­ści­jań­stwu” (cóż to za zwierz?) pre­to­ria­nie. Gdy do tego damy jesz­cze kwiat­ki z anty­pa­pie­skie­go ogród­ka, to mamy teatr stra­szy­deł w kom­ple­cie.


Ewan­ge­li­kal­ni chrze­ści­ja­nie i akty­wi­ści gejow­scy – niby po prze­ciw­nych stro­nach bary­ka­dy, ale mimo tego w jed­nym rzę­dzie. Zadzi­wia­ją­ce…


foto: femistyle.be

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.