Społeczeństwo

“Lojalka” czy współodczuwanie ze swoim Kościołem?


Redak­tor Dariusz Bruncz w zło­śli­wie sfor­mu­ło­wa­nej notat­ce skry­ty­ko­wał sytu­ację w kato­lic­kiej die­ce­zji Baker, w ame­ry­kań­skim sta­nie Ore­gon. Na doda­tek myl­nie pisze, że spra­wa doty­czy pra­cow­ni­ków Kościo­ła, pod­czas gdy rzecz odno­si się do osób świec­kich peł­nią­cych pew­ne posłu­gi, przede wszyst­kim litur­gicz­ne, we wspól­no­tach para­fial­nych. Kon­kret­nie biskup Vasa wymie­nia lek­to­rów, kan­to­rów, nad­zwy­czaj­nych sza­fa­rzy Komu­nii św. i kate­che­tów. Odwo­łu­jąc się do sze­re­gu prze­pi­sów zarów­no z pra­wa powszech­ne­go jak i bar­dziej szcze­gó­ło­wych […]


Redak­tor Dariusz Bruncz w zło­śli­wie sfor­mu­ło­wa­nej notat­ce skry­ty­ko­wał sytu­ację w kato­lic­kiej die­ce­zji Baker, w ame­ry­kań­skim sta­nie Ore­gon. Na doda­tek myl­nie pisze, że spra­wa doty­czy pra­cow­ni­ków Kościo­ła, pod­czas gdy rzecz odno­si się do osób świec­kich peł­nią­cych pew­ne posłu­gi, przede wszyst­kim litur­gicz­ne, we wspól­no­tach para­fial­nych. Kon­kret­nie biskup Vasa wymie­nia lek­to­rów, kan­to­rów, nad­zwy­czaj­nych sza­fa­rzy Komu­nii św. i kate­che­tów. Odwo­łu­jąc się do sze­re­gu prze­pi­sów zarów­no z pra­wa powszech­ne­go jak i bar­dziej szcze­gó­ło­wych usta­leń epi­sko­pa­tu USA, biskup posta­na­wia w swo­jej die­ce­zji, pod­kre­śla­jąc swo­ją odpo­wie­dzial­ność wobec Boga za gło­sze­nie praw­dzi­wej wia­ry i usu­wa­nie błę­dów, nadać okre­ślo­nym w nich wyma­ga­niom bar­dziej pre­cy­zyj­ny wyraz.

Zamiesz­czo­ne poni­żej oświad­cze­nie każ­da oso­ba peł­nią­ca jed­ną z wymie­nio­nych funk­cji, bądź do niej aspi­ru­ją­ca, ma odczy­tać przed swo­im pro­bosz­czem. Jed­no­cze­śnie, aby unik­nąć sytu­acji kło­po­tli­wych dla osób już peł­nią­cych te funk­cje, spra­wa win­na być prze­pro­wa­dzo­na pry­wat­nie.

Jeże­li­by ktoś uznał, że nie może odczy­tać oświad­cze­nia, będzie musiał zre­zy­gno­wać z peł­nio­nych funk­cji, jed­nak bez poda­wa­nia do publicz­nej wia­do­mo­ści przy­czyn jej ustą­pie­nia. (Fakt, że w para­fii św. Fran­cisz­ka w Bend powód rezy­gna­cji pani kan­tor stał się powszech­nie zna­ny, był więc jej indy­wi­du­al­ną decy­zją.) Jed­no­cze­śnie biskup zazna­cza, że fakt ten nie unie­moż­li­wia zain­te­re­so­wa­nej oso­bie przy­stę­po­wa­nia do Komu­nii św. ale powi­nien ją skło­nić do poważ­ne­go zasta­no­wie­nia się nad swo­imi prze­ko­na­nia­mi i do pogłę­bio­nych stu­diów i roz­wa­żań nad wia­rą.

War­to też pod­kre­ślić, że oświad­cze­nie odno­si się bez­po­śred­nio nie tyl­ko do kon­te­sto­wa­nych we współ­cze­snym świe­cie zasad kato­lic­kiej ety­ki, ale, o czym D. Bruncz nie wspo­mi­na, tak­że do kil­ku waż­nych kwe­stii dogma­tycz­nych takich jak real­na obec­ność Chry­stu­sa w Komu­nii św., ist­nie­nie pie­kła i czyść­ca, jedy­ność Kościo­ła etc.

Przy­zna­ję, że tekst D. Brun­cza, jak i komen­ta­rze innych pro­te­stanc­kich użyt­kow­ni­ków spra­wi­ły mi pew­ną przy­krość. Mogę przy­jąć do wia­do­mo­ści choć nie zgo­dzić się z kry­ty­ką zakre­su wyma­ga­ne­go oświad­cze­nia. Nie mogę jed­nak zaak­cep­to­wać depre­cjo­nu­ją­ce­go sowa „lojal­ka” w odnie­sie­niu do prak­ty­ki sto­so­wa­nej też we wspól­no­tach pro­te­stanc­kich, gdzie od osób spra­wu­ją­cych wyróż­nio­ne funk­cje rów­nież wyma­ga się publicz­nej dekla­ra­cji zgo­dy, przy­naj­mniej w odnie­sie­niu do mini­mal­ne­go zesta­wu prze­ko­nań.

D. Bruncz jest zbyt mło­dy, aby pamię­tać, że nie pod­pi­sa­nie esbec­kiej­lo­jal­ki w sta­nie wojen­nym ozna­cza­ło wyrze­cze­nie się wol­no­ści i prze­dłu­żo­ny pobyt w obo­zie inter­no­wa­nia. Przy­rów­ny­wa­nie z tym sytu­acji osób, któ­re nie będą mogły peł­nić funk­cji litur­gicz­nych jest nie­po­ro­zu­mie­niem i zama­zy­wa­nie ran­gi moral­nych decy­zji oso­by ludz­kiej.

Poni­żej zamiesz­czam moje tłu­ma­cze­nie dys­ku­to­wa­ne­go oświad­cze­nia. Tekst angiel­ski, wraz z listem bisku­pa do świec­kich spra­wu­ją­cych posłu­gi, uza­sad­nia­ją­cym pod­ję­te przez nie­go kro­ki znaj­du­je się na 

OSOBISTE POTWIERDZENIE WIARY

Wyzna­ję i wie­rzę we wszyst­ko, cze­go świę­ty Kościół kato­lic­ki naucza, w co wie­rzy i co gło­si jako obja­wio­ne przez Boga, a w szcze­gól­no­ści

- Potwier­dzam i wie­rzę w naucza­nie Kościo­ła o nie­na­ru­szal­no­ści ludz­kie­go życia. W zgo­dzie z tym naucza­niem potwier­dzam, że życie ludz­kie jest świę­te i musi być chro­nio­ne i sza­no­wa­ne od poczę­cia do natu­ral­nej śmier­ci. Potwier­dzam, że odrzu­cam zamie­rzo­ną i bez­po­śred­nią abor­cję i nie uzna­ję za słusz­ne jakie­go­kol­wiek doma­ga­nia się moral­ne­go pra­wa do nie­za­leż­no­ści sumie­nia w tej kwe­stii. Nie jestem za tzw. pra­wem wybo­ru. Ponad­to zaświad­czam, że nie jestem zwią­za­ny, ani nie popie­ram jakiej­kol­wiek orga­ni­za­cji, któ­ra wspie­ra, zachę­ca, umoż­li­wia lub w jaki­kol­wiek spo­sób uła­twia abor­cję lub euta­na­zję. (por KKK 2270–2283)

- Potwier­dzam i wie­rzę w naucza­nie Kościo­ła o grzesz­nej natu­rze anty­kon­cep­cji. Potwier­dzam w zgo­dzie z naucza­niem Kościo­ła, że „wszel­kie dzia­ła­nie, któ­re — czy to w prze­wi­dy­wa­niu aktu mał­żeń­skie­go, pod­czas jego speł­nia­nia, czy w roz­wo­ju jego natu­ral­nych skut­ków — mia­ło­by za cel unie­moż­li­wie­nie poczę­cia lub pro­wa­dzi­ło­by do tego (KKK 2370)” jest wewnętrz­nie złe

- Potwier­dzam i wie­rzę, że każ­da oso­ba jest wezwa­na do czy­sto­ści odpo­wia­da­ją­cej jej aktu­al­ne­mu sta­no­wi życia i że tyl­ko w mał­żeń­stwie pomię­dzy męż­czy­zną i kobie­tą intym­ny złą­cze­nie się mał­żon­ków sta­je się zna­kiem i porę­cze­niem komu­nii ducho­wej (KKK 2337–2365). Akcep­tu­ję naucza­nie Kościo­ła, że każ­dy poza­mał­żeń­ski akt sek­su­al­ny, włą­cza­jąc w to sto­sun­ki przed­mał­żeń­skie, mastur­ba­cję, cudzo­łó­stwo, sto­sun­ki homo­sek­su­al­ne, a tak­że oglą­da­nie por­no­gra­fii, są poważ­nym złem

- Potwier­dzam i wie­rzę w naucza­nie Kościo­ła, że akty homo­sek­su­al­ne są złem. Akcep­tu­ję naucza­nie Kate­chi­zmu, któ­ry stwier­dza: „Tra­dy­cja, opie­ra­jąc się na Piśmie świę­tym, przed­sta­wia­ją­cym homo­sek­su­alizm jako poważ­ne zepsu­cie, zawsze gło­si­ła, że “akty homo­sek­su­ali­zmu z samej swo­jej wewnętrz­nej natu­ry są nie­upo­rząd­ko­wa­ne”. Są one sprzecz­ne z pra­wem natu­ral­nym; wyklu­cza­ją z aktu płcio­we­go dar życia. Nie wyni­ka­ją z praw­dzi­wej kom­ple­men­tar­no­ści uczu­cio­wej i płcio­wej. W żad­nym wypad­ku nie będą mogły zostać zaapro­bo­wa­ne. (KKK 2357)”

- Potwier­dzam i wie­rzę we wszyst­ko, cze­go Kościół naucza o Rze­czy­wi­stej Obec­no­ści Chry­stu­sa w Naj­święt­szej Eucha­ry­stii. Szcze­gól­nie wie­rzę, że Jezus jest obec­ny z Cia­łem i Krwią, Duszą i Bóstwem w każ­dej z form, tj. w chle­bie i winie, i że przy­ję­cie choć­by jed­nej z nich jest Komu­nią z całym Chry­stu­sem. Uzna­ję, że kult i ado­ra­cja są wła­ści­we nie tyl­ko pod­czas Mszy ale i poza Mszą i że do Naj­święt­szej Eucha­ry­stii nale­ży zawsze zbli­żać się z naj­więk­szą tro­ską i poboż­no­ścią.

- Potwier­dzam i wie­rzę w naucza­nie Kościo­ła o Mary­ji, Mat­ce Chry­stu­sa i Mat­ce Kościo­ła. Razem z Kościo­łem uzna­ję za słusz­ne i wła­ści­we, aby Naj­święt­szą Pan­nę ota­czać szcze­gól­ną poboż­no­ścią. (por. KKK963-975)

- Potwier­dzam i wie­rzę, że jest w mocy oso­by ludz­kiej wybrać pozo­sta­wa­nie w wie­ku­istym oddzie­le­niu od Boga i że „Ten stan osta­tecz­ne­go samo­wy­klu­cze­nia z jed­no­ści z Bogiem i świę­ty­mi okre­śla się sło­wem “pie­kło”. (KKK1033)”

- Potwier­dzam i wie­rzę, że ci, któ­rzy umie­ra­ją w łasce i przy­jaź­ni z Bogiem ale nie są jesz­cze cał­ko­wi­cie oczysz­cze­ni, prze­cho­dzą dodat­ko­we oczysz­cze­nie, by uzy­skać świę­tość koniecz­ną do wej­ścia do rado­ści nie­ba. Potwier­dzam, że to koń­co­we oczysz­cze­nie Kościół nazy­wa czyść­cem (KKK1030-1032)

- Potwier­dzam i wie­rzę w Jeden, Świę­ty, Powszech­ny i Apo­stol­ski Kościół i przyj­mu­ję naucza­nie o Koście­le zawar­te w Kate­chi­zmie Kościo­ła Kato­lic­kie­go (por. KKK 748–962)

- Potwier­dzam i wie­rzę, że Kościół naucza mocą wła­dzy danej od Boga i że praw­dzi­wa jest obiet­ni­ca Chry­stu­sa, iż pozo­sta­nie ze Swym Kościo­łem zawsze i aż do koń­ca cza­sów. Ponad­to uzna­ję naucza­nie zwy­czaj­ne Kościo­ła, nie sfor­mu­ło­wa­ne jako defi­ni­cja nie­omyl­na, za wią­żą­ce w sumie­niu i wyma­ga­ją­ce reli­gij­nej ule­gło­ści ducha (KKK 892).

Wyra­żam moją zgo­dę z wyżej wspo­mnia­nym i z całym naucza­niem Kościo­ła kato­lic­kie­go. Zaświad­czam, że wie­rzę wte rze­czy i jed­no­cześ
nie, świa­dom wła­snych grze­chów i nie­do­stat­ków, będę się sta­rał uka­zy­wać zgod­ność moje­go życia i prze­ko­nań z tym Oso­bi­stym Potwier­dze­niem­Wia­ry.

_________________________________________________________________________

Odpo­wiedź Dariu­sza Brun­cza

Ser­decz­nie dzię­ku­je Panu Pio­tro­wi za sfor­mu­ło­wa­ne zastrze­że­nia. Każ­da kul­tu­ral­na inter­wen­cja Czy­tel­ni­ków jest mile widzia­na przez redak­cję Ekumenizm.pl, co jest wyra­zem tro­ski o jak naj­szer­szy dia­log mię­dzy chrze­ści­ja­na­mi róż­nych wyznań.

W odnie­sie­niu do uwag Użyt­kow­ni­ka hor­se­ra­dish chciał­bym wyra­zić nastę­pu­ją­cą opi­nię:

  1. Język, podob­nie jak ota­cza­ją­ca nas rze­czy­wi­stość (histo­rycz­na, poli­tycz­na i spo­łecz­na) jest feno­menm żywym. Poję­cia, któ­ry­mi się posłu­gu­je­my zmnie­ją swo­je zna­cze­nie lub tracą/zyskują na emo­cjo­nal­nej war­to­ści. W świe­tle powyż­sze­go abso­lu­ty­zo­wa­nie jed­ne­go ze zna­czeń w per­spek­ty­wie oso­bi­ste­go doświad­cze­nia stwa­rza istot­ne pro­ble­my w komu­ni­ka­cji mię­dzy­ludz­kiej, zakła­da­jąc a prio­ri, czy wręcz doma­ga­jąc się od part­ne­ra w dys­ku­sji podob­ne­go, jeśli nie iden­tycz­ne­go poj­mo­wa­nia dane­go poję­cia. Nie ina­czej rzecz się ma z nie­szczę­sną lojal­ką. Nie widzę powo­du, dla któ­re­go sło­wo lojal­ka może poja­wiać się tyl­ko w per­spek­ty­wie smut­nych doświad­czeń histo­rycz­nych, zwią­za­nych z per­fid­ną dzia­łal­no­ścią służb bez­pie­czeń­stwa PRL‑u (i nie tyl­ko). Jed­no­cze­śnie pra­gnę prze­pro­sić Pana Pio­tra, jeśli poczuł się oso­bi­ście dotknię­ty okre­śle­niem lojal­ka. Oczy­wi­sty jest fakt, że nie było to moim zamia­rem. Trud­no uwzględ­nić w opi­sy­wa­nych wyda­rze­niach emo­cje i wraż­li­wość innych, dla­te­go też uni­ka­my na EAI Ekumenizm.pl wszyst­kich sfor­mu­ło­wań uzna­wa­nych powszech­nie za obraź­li­we.
  2. Lojal­ka jest urzę­do­wym zobo­wią­za­niem się danej oso­by do prze­strze­ga­nia okre­ślo­nych prze­pi­sów. „Lojal­ki“ wyma­ga­ją od swo­ich pra­cow­ni­ków m.in. ban­ki, dba­jąc o tajem­ni­cę han­dlo­wą. Podob­nej „lojal­ki“, tyle że w odnie­sie­niu do prze­strze­ga­nia naka­zów i zaka­zów, obo­wią­zu­ją­cych Koście­le Rzym­sko­ka­to­lic­kim wyma­ga bp Vasa. Nale­ży oczy­wi­ście zazna­czyć, że zwierzch­ni­cy wspól­no­ty rzym­sko­ka­to­lic­kiej mie­li peł­ne pra­wo do jej wyda­nia. Decy­zja ta, jak każ­da inna, może i powin­na być jed­nak przed­mio­tem kry­ty­ki, któ­rą wyra­zi­li nie­któ­rzy Czy­tel­ni­cy EAI Ekumenizm.pl — nie tyl­ko pro­te­stanc­cy.
  3. Tekst wyraź­nie stwier­dza, że przed­mio­tem spo­ru są oso­by świec­kie, któ­re okre­śli­łem jako pra­cow­ni­ków Kościo­ła. Wil­ma Hens była kan­to­rem para­fii (dyry­gent­ka chó­ru, orga­nist­ka itd.), a sta­no­wi­ska takie nie są wolon­ta­ryj­ne. Oczy­wi­ście posta­wio­ny przez bisku­pa Vasę wymóg obej­mu­je rów­nież „wolon­ta­riu­szy“, spra­wu­ją­cych funk­cje litur­gicz­ne, któ­rych tyl­ko pośred­nio moż­na nazwać „pra­cow­ni­ka­mi“ Kościo­ła. W depe­szy zazna­czo­no rów­nież, że publicz­ne oświad­cze­nie pani Hens było jej wła­sną decy­zją.
  4. Wra­ca­jąc do tytu­łu, któ­ry wywo­łał sprze­ciw u Pana Pio­tra (Pan Piotr mówi o „zło­śli­wie sfor­mu­ło­wa­nej notat­ce“) chciał­bym stwier­dzić, że posłu­że­nie się tym ter­mi­nem uwa­żam za uza­sad­nio­ne z kil­ku przy­czyn: wia­ra chrze­ści­jań­ska nie jest zbio­rem kościel­no-praw­nych prze­pi­sów, któ­rych uzna­wa­nia nale­ży doma­gać się od wier­nych któ­re­go­kol­wiek Kościo­ła. Wymóg pod­pi­sa­nia „oświad­cze­nia wia­ry“ pro­wa­dzić może do nie­bez­piecz­nej reak­cji łań­cu­cho­wej, któ­ra uza­sad­nia pyta­nie: kto speł­nia wszyst­kie wymo­gi okre­ślo­ne w doku­men­cie? Gdzie są gra­ni­ce orto­dok­sji? Czy wyra­żo­ne w tek­ście prze­ko­na­nia są sumą tego, co okre­śla­my mia­nem wia­ry? Jaka jest rola sumie­nia? Jak nale­ży rozu­mieć napię­cie mię­dzy wia­rą a nie­wia­rą? Jestem prze­ko­na­ny, że Kościół Rzym­sko­ka­to­lic­ki, podob­nie jak inne Kościo­ły, posia­da bar­dziej kre­atyw­ne (tzn. mniej sfor­ma­li­zo­wa­ne i dys­cy­pli­nu­ją­ce) spo­so­by dusz­pa­ster­skiej dzia­łal­no­ści niż wyma­ga­nie od wier­nych aktu potwier­dze­nia wia­ry. Czy rze­czy­wi­ście kościel­ny jury­dyzm jest odpo­wied­nim spo­so­bem roz­wią­zy­wa­nia pro­ble­mów, wyni­ka­ją­cych z doświad­cze­nia wia­ry wśród ludzi, któ­rzy de fac­to ten Kościół two­rzą? Powyż­sze opi­nie i pyta­nia nie są wezwa­niem do teo­lo­gicz­nej „byle jako­ści“, lecz kry­tycz­ną uwa­gą i zachę­tą do bar­dziej zróż­ni­co­wa­ne­go spoj­rze­nia na przy­go­dę wia­ry.

Ser­decz­nie pozdra­wiam

Dariusz Bruncz

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.