Społeczeństwo

Misyjne świadectwo


Dziś roz­po­czy­na się w Koście­le Rzy­m­sko-Kato­­li­c­kim tydzień misji. Z tej oka­zji przed­sta­wia­my tekst nie­zwy­kły, udo­stęp­nio­ny redak­cji EAI przez sio­strę Mał­go­rza­tę, pol­ską sale­zjan­kę pra­cu­ją­cą na misjach w Wybrze­żu Kości Sło­nio­wej. Niech skło­ni on nas do zadu­my nad fety­sza­mi naszych kul­tur i tra­dy­cji. Pro­szę też wszyst­kich czy­tel­ni­ków by pod­ję­li wezwa­nie do modli­twy, o któ­rą pro­si sio­stra Mał­go­rza­ta. Kil­ka dni temu przy­był do nas jeden z zasłu­żo­nych kate­che­tów z pół­no­cy Wybrze­ża Kości Sło­nio­wej, nale­żą­cy do ple­mie­na […]


Dziś roz­po­czy­na się w Koście­le Rzym­sko-Kato­lic­kim tydzień misji. Z tej oka­zji przed­sta­wia­my tekst nie­zwy­kły, udo­stęp­nio­ny redak­cji EAI przez sio­strę Mał­go­rza­tę, pol­ską sale­zjan­kę pra­cu­ją­cą na misjach w Wybrze­żu Kości Sło­nio­wej. Niech skło­ni on nas do zadu­my nad fety­sza­mi naszych kul­tur i tra­dy­cji. Pro­szę też wszyst­kich czy­tel­ni­ków by pod­ję­li wezwa­nie do modli­twy, o któ­rą pro­si sio­stra Mał­go­rza­ta.

Kil­ka dni temu przy­był do nas jeden z zasłu­żo­nych kate­che­tów z pół­no­cy Wybrze­ża Kości Sło­nio­wej, nale­żą­cy do ple­mie­na Seno­ufo, zna­ne­go z wiel­kie­go przy­wią­za­nia do tra­dy­cji ojców i do bar­dzo rygo­ry­stycz­ne­go prze­strze­ga­nia ich obrzę­dów, jak też z suro­wo­ści wobec człon­ków rodzi­ny, a szcze­gól­nie żon. Od lat pro­wa­dzi róż­ne spo­tka­nia by pomóc swym roda­kom przy­lgnąć do Chry­stu­sa całym swym ser­cem.


Wia­do­mo, tutaj w Afry­ce, nie jest łatwo tak od razu ode­rwac sie od licz­nych wię­zów z tra­dy­cją, sekre­tów, w któ­rych żyło się przez lata. Tyl­ko moc­na wia­ra moze pomóc w doko­na­niu tego odcię­cia.


Zapro­si­li­śmy więc wszyst­kich chęt­nych, a szcze­gól­nie kate­che­tów, na spo­tka­nie z panem Denis i zaty­tu­ło­wa­li­śmy je: “Chrze­sci­ja­nin wobec tra­dy­cji”.


Pan Denis zaczął spo­tka­nie świa­dec­twem wła­sne­go nawró­ce­nia. To naj­bar­dziej prze­ma­wia do ludzi: fakt że same­mu prze­ży­ło się tę trud­ność. Wła­śnie dla­te­go tak moc­ne jest prze­ko­na­nie, ze praw­dzi­wą inkul­tu­ra­cję mogą pro­wa­dzić jedy­nie tubyl­cy, gdyż my nie zna­my siły jaka ich wią­że z tra­dy­cją, jak tez nie mamy tak dobre­go roze­zna­nia, z cze­go trze­ba zre­zy­gno­wać w tra­dy­cji, a co moż­na zacho­wac, gdyż nie ma w tym nie­bez­pie­czeń­stwa syn­kre­ty­zmu.


Jak wspo­mnia­łam wcze­śniej Denis pocho­dzi z ple­mie­na Seno­ufo, żyją­ce­go na pół­no­cy kra­ju. Jest to jed­no z ple­mion zna­ne i tutaj pośród ludzi jako naj­bar­dziej przy­wią­za­ne do tra­dy­cji, do cza­rów. U nich są naj­sil­niej­sze Maski , cza­row­ni­cy i amu­le­ty czy fety­sze, zdol­ne zakuć czło­wie­ka w kaj­da­ny stra­chu, nie­zwy­kle trud­ne do zerwa­nia. Wie­le lat temu, zanim poznał Chry­stu­sa, Denis rów­nież posia­dał bar­dzo moc­ne fety­sze. Fety­sze sa sto­so­wa­ne aby się zabez­pie­czyc szcze­gól­nie przed stra­chem. Afry­kań­czyk boi sie bar­dzo wie­lu rze­czy: duchów przod­ków, bo mogą się cza­sem na nich zezło­ścic; wro­ga, któ­rym może być nawet ktoś z rodzi­ny; cza­row­ni­ka, rów­nież ukry­te­go w naj­bliż­szym oto­cze­niu i wie­lu innych przy­pa­dło­ści, przed któ­ry­mi lepiej sie zabez­pie­czyc. Jed­nak fetysz sta­wia też wyma­ga­nia. I tak napraw­dę on chro­ni posia­da­cza przed pew­ny­mi rzeczami,ale ma nad nim rów­nież swo­ją wła­dzę, opar­tą na stra­chu. Fetysz trze­ba mieć zawsze przy sobie — nie wol­no go wyrzu­cać, nie wol­no też oddać go komuś inne­mu. Trze­ba przy tym odma­wiac okre­ślo­ne modli­twy — zaklę­cia.


Nasz dziel­ny mło­dzie­niec zain­te­re­so­wał się życiem na para­fii i zaczał uczęsz­czać na kate­che­zę. Tam się dowie­dział, że jeśli się chce zostać chrze­ści­ja­ni­nem, trze­ba się pozbyć wszel­kich zabez­pie­czeń, w tym fety­szów. Zro­bił to, ale zacho­wał sobie jeden, ten naj­sil­niej­szy, z któ­rym trud­no było mu się roz­stać, gdyż­do­świad­czył widocz­nych zna­ków jego mocy. Nie wyobra­żał sobie jechać do swo­jej wio­ski (wte­dy już miesz­kał w mia­stecz­ku, ale wio­ska jest dla nich punk­tem odnie­sie­nia w bar­dzo wie­lu spra­wach i sta­le tam wra­ca­ją, tam też są grze­ba­ni gdy przyj­dzie ich czas opu­ścić tę zie­mię. Jeśli się kogoś chce spy­tać o pocho­dze­nie, pyta się o jego wio­skę). Jak więc tam jechać, w to gniaz­do cza­row­ni­ków, fety­szy innych bez zabez­pie­cze­nia? Cały czas kate­che­zy nasz dziel­ny przy­szły chrze­ści­ja­nin nie roz­sta­wał się ze swo­im fety­szem.


Pew­ne­go razu na kate­che­zie usły­szał sło­wa ze Sta­re­go Testa­men­tu “Ja jestem Bogiem zazdro­snym”. To go dość zanie­po­ko­iło, bo zaczął napraw­dę lgnąć do nauki chrze­ści­jań­skiej, ale nie miał jesz­cze na tyle wia­ry by roz­po­znać w Chry­stu­sie naj­więk­szą siłę i moc prze­ciw złe­mu. I sły­szał w swym ser­cu dwa gło­sy: “zostaw fetysz, Jezus jest two­ją mocą” — czuł wte­dy wie­le spo­ko­ju, i inny głos — “jeśli mnie wyrzu­cisz, wiesz że wró­cę do cie­bie…” i wte­dy strach ogar­niał jego ser­ce.


A potem jesz­cze inne sło­wa z Pisma Św. zabu­rzy­ły jego myśli: “kto je czy­ni jest do nich podob­ny” — cho­dzi­ło o ido­le. I mimo tych słów, kto­re dzia­ła­ły w jego wnę­trzu nie miał sił uwol­nić się.


Denis dłu­go zma­gał się z tym pro­ble­mem. Jego myśli krą­ży­ły sta­le wobec pyta­nia: co mam zro­bić, uwol­nić się, czy nie? Czy Chry­stus obro­ni mnie kie­dy już nie będę miał mego fety­szu i będę musiał jechać na wio­skę lub udać się na zebra­nie, gdzie wiem, że nie wszy­scy są mymi przy­ja­ciół­mi? W nocy śnił, że fetysz doma­ga się zło­że­nia ofia­ry i że jego życie dobie­ga koń­ca. Wtym cza­sie był już po chrzcie św. i nawet zaczął się udzie­lać jako kate­che­ta. Kie­dy zro­zu­miał, że tutaj toczy się już bar­dzo poważ­na wal­ka, posta­no­wił pod­jąć decy­zję. Wisia­ła nad nim wizja śmier­ci. Poszedł więc do buszu i zosta­wił tam fetysz, dobrze zako­pa­ny. Wra­ca­jąc przy­po­mniał sobie, że fetysz zapo­wie­dział, iż porzu­co­ny powró­ci aby się zemścić. Odna­lazł spo­kój, kie­dy w duchu powie­dział sobie, że teraz już nale­ży do Chry­stu­sa, i jeśli trze­ba jest gotów umrzeć. Dopie­ro wte­dy poczuł że jest cał­ko­wi­cie wol­ny. Oczy­wi­ście wcho­dząc do domu spoj­rzał na miej­sce, gdzie niby miał się poja­wić fetysz — nie było go, więc Chry­stus zwy­cię­żył. Wiel­ka radość zala­ła jego ser­ce, poczuł się cał­ko­wi­cie wol­ny i bez brze­mie­nia stra­chu, jego obroń­cą już na zawsze był Jezus.


Jed­na­ko­woż nasz Pan nie zosta­wia nas w poło­wie dro­gi. Chry­stus też miał swo­je wyma­ga­nia i szyb­ko zaczął mu o nich przy­po­mi­nać. Naj­więk­szym według nasze­go boha­te­ra było lep­sze trak­to­wa­nie swej żony. W ple­mie­niu Senu­fo jeśli żona nie jest regu­lar­nie bita ozna­cza to, że mąż nie ma wła­dzy w domu. Dłu­go musiał nad tym pra­co­wać nasz kate­che­ta i w koń­cu zwy­cię­żył, bo zaufał Chry­stu­so­wi. Poma­gać żonie np. cią­gnąc wodę ze stud­ni, to wstyd dla Seno­ufo. Pan Denis udo­sko­na­lił czer­pa­nie wody i tlu­ma­czył, że w ten spo­sób ma roz­ryw­kę — sam się śmie­je gdy to opo­wia­da. Nawet to się innym spodo­ba­ło i zro­bi­li podob­ne inno­wa­cje w swych domach.


Potem nastą­pi­ła poga­dan­ka i wie­le pytań pada­ło z ust naszych kete­che­tów, któ­rzy z pew­no­scią żyją podob­ny­mi pro­ble­ma­mi i nie wie­dzą, jak sobie z tym wszyst­kim pora­dzić. Cza­sem mają mie­sza­ne uczu­cia, bo będąc sil­nie przy­wią­za­ny­mi do tra­dy­cji, z wiel­kim tru­dem dostrze­ga­ją tkwią­ce w niej zło; lub — jak P. Denis, nie mają siły aby z nim zerwać. A siła ta przy­cho­dzi nam z wia­ry, z modli­twy, z zaufa­nia Chry­stu­so­wi. Na to jed­nak trze­ba wiel­kiej odwa­gi i wewnętrz­nej uczci­wo­ści. Z pew­no­ścią to spo­tka­nie pomo­gło nam wszyst­kim, kate­che­tom i nam misjo­na­rzom, by spoj­rzeć na nasze życie wia­ry. Dla mnie oso­bi­ście, żyją­cej tro­chę na zewnątrz tych pro­ble­mów, bo nie mają­cej tego zaple­cza tra­dy­cji, to spo­tka­nie pomo­ze mi być bar­dziej uważ­ną na to z czym ludzie do mnie przy­cho­dzą, czym się dzie­lą, i nie będę tych spraw trak­to­wa­ła tak powierz­chow­nie, jak mi się to nie­raz zda­rza­ło. Wiem też że nie ja mogę im pomóc w roz­wią­za­niu tych pro­ble­mów, ale mogę się moc­no za nich modlić, by Pan dał im siły i odwa­gę do zerwa­nia sta­rych wię­zi, i na przy­lgnię­cie do Nie­go całym ser­cem — i o to też was pro­szę.

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.