
- 6 września, 2015
- przeczytasz w 2 minuty
Tysiące uchodźców z Syrii, Iraku, Afryki to próba zesłana na nas chrześcijan przez Boga. Na nas - dobrych ludzi, którzy nie zabijamy, nie kradniemy, chodzimy do kościoła i spełniamy to co nam nakazuje religia. Ta próba to nie wojna w naszych granicach, to wojn...
Pan Bóg sprawdza karty
Tysiące uchodźców z Syrii, Iraku, Afryki to próba zesłana na nas chrześcijan przez Boga. Na nas — dobrych ludzi, którzy nie zabijamy, nie kradniemy, chodzimy do kościoła i spełniamy to co nam nakazuje religia. Ta próba to nie wojna w naszych granicach, to wojna i chaos gdzieś daleko, i tak dawno, że przestało się o tym mówić w telewizji.
Ale ten chaos próbuje wejść do naszego uporządkowanego świata w postaci ludzi, którzy stracili nadzieję, że chaos i zagrożenie zniknie z ich świata.
To jak zachowamy się w tej próbie pokaże, czy jesteśmy chrześcijanami. Bo nasz Bóg jest wymagający i nie zadowala go nasze poukładane życie rodzinne, nasze rytuały i wypełnianie obowiązków wobec parafii i ojczyzny. A już najmniej ma względu na nasze plany i poukładane życie. To Ten, który powiedział, że bliźni to nie tylko sąsiad, rodak czy osoba podzielająca nasze poglądy.
Papież Franciszek zaapelował, by każda parafia, każdy klasztor przyjął jedną rodzinę, która uciekła przed wojną. Czy dla wszystkich parafii w Polsce byłoby to niemożliwe? Żeby zapewnić kilku osobom mieszkanie, start na początek, naukę języka i pomóc znależć pracę.
Pięć lat temu byłam w Jordanii. Już wtedy były tam tysiące uciekinierów z Iraku, którzy mówili, że miejsce, w którym żyli od pokoleń zmieniło się w piekło. A nie było jeszcze wojny w Syrii. To nie próba polepszenia warunków pcha tych ludzi do naszego bezpiecznego świata.
» Ekumenizm.pl: Wstyd i hańba