Pro life po polsku
- 11 sierpnia, 2005
- przeczytasz w 3 minuty
Polska ma dość restrykcyjną ustawę antyaborcyjną, pozwalającą na przerwanie ciąży tylko w przypadku ciężkiego uszkodzenia płodu, lub gdy ciąża jest wynikiem gwałtu. Jak pokazują badania opiniii społecznej, większość Polaków popiera to rozwiązanie. Ogół społeczeństwa uważa aborcję za coś złego, i deklaruje swój szacunek dla ludzkiego życia. Ja kwygląda polska praktyka w tym zakresie? Media doniosły dziś, że Sąd Najwyższy rozpatrzy skargę kasacyjną w sprawie renty dla […]
Polska ma dość restrykcyjną ustawę antyaborcyjną, pozwalającą na przerwanie ciąży tylko w przypadku ciężkiego uszkodzenia płodu, lub gdy ciąża jest wynikiem gwałtu. Jak pokazują badania opiniii społecznej, większość Polaków popiera to rozwiązanie. Ogół społeczeństwa uważa aborcję za coś złego, i deklaruje swój szacunek dla ludzkiego życia. Ja kwygląda polska praktyka w tym zakresie?
Media doniosły dziś, że Sąd Najwyższy rozpatrzy skargę kasacyjną w sprawie renty dla dziewczynki, która urodziła się ciężko chora po tym, jak lekarze odmówili jej matce wykonania aborcji.Państwo Wojnarowscy z Łomży mają w tej chwili dwoje upośledzonych dzieci. Obydwoje cierpią na nieuleczalną chorobę stawów i kości. Dzieci nie rosną i mają zniekształcone kości i stawy, choroba powoduje stały ból oraz m.in. trudności w oddychaniu spowodowane zniekształceniem klatki piersiowej. Chłopiec i dziewczynka do końca swych dni nie usamodzielnią się, i dożywotnio wymagają specjalistycznej opieki oraz leczenia. Tymczasem nie wszystkie konieczne w terapii lekarstwa i operacje są refundowane przez NFZ.
Państwo Wojnarowscy nie są w stanie ze swych skromnych pensji (matka pracuje tylko na ¼ etatu, gdyż musi opiekować się swymi latoroślami) zaspokoić potrzeb dzieci. Na znaczącą pomoc państwa nie mogą liczyć, gdyż nie istnieją rozwiązania systemowe w zakresie pomocy takim rodzinom. W tej sytuacji złożyli pozew sądowy o przyznanie renty dla córki, w przypadku której Wojnarowskim uniemożliwiono skorzystanie z prawa do badań prenatalnych i aborcji z powodu ciężkiego uszkodzenia płodu. Sąd, „w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej”, aż w dwóch instancjach odrzucił roszczenia rodziców.
Wojnarowscy zwrócili się też o pomoc do samorządowców z Łomży, prosząc o przydział większego mieszkania. Władze miejskie odmówiły. Zapewne urzędnicy dali w ten sposób wyraz swemu moralnemu oburzeniu na rodziców, którzy chcieli dokonać aborcji na swym dziecku. Jednak ofiarą ich pryncypialnej postawy stały się dzieci, unieruchomione na wózkach inwalidzkich, bez możliwości poruszania się w małym mieszkanku.
Wojnarowskim pomagają jedynie prywatne osoby i organizacje pozarządowe. Jedna z nich – Helsińska Fundacja Praw Człowieka – napisała w ich imieniu skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego.
Cieszę się że dzieci państwa Wojnarowskich przyszły na świat. Zarazem jednak smutne to bardzo, że państwo polskie pozostawia samym sobie rodziców, dźwigających ciężar który ich zupełnie przerasta. Władze nie potrafią wyegzekwować obowiązującego przecież prawa, a następnie w kolejnych wyrokach sądowych uchylają się od odpowiedzialności za ten stan rzeczy.
Wiele się w polskim życiu publicznym mówi o szacunku do „życia poczętego”. A przecież życie nie kończy się w momencie poczęcia – ono się wtedy dopiero zaczyna; jest stałym zobowiązaniem do odpowiedzialności. Tymczasem mam nieodparte wrażenie, że nasi politycy, lekarze i urzędnicy wszystkich szczebli tak bardzo zajęci są walką o wzniosłe ideały, że zupełnie nie starcza im już uwagi dla konkretnych, realnych ludzi – w tym przypadku dla dwojga cierpiących dzieci i ich rodziców.
Przyjęcie kasacji Wojnarowskich przez Sąd Najwyższy jest dobrym znakiem. Może choć ta ostateczna instancja naprawi nabrzmiałą niesprawiedliwość – przynajmniej w tym przypadku…