
- 28 grudnia, 2016
- przeczytasz w 2 minuty
Jak ktoś uważa, że Boże Narodzenie jest nazbyt sentymentalne i ckliwe dzisiejsze święto upamiętniające śmierć dzieci betlejemskich obchodzone w okresie Narodzenia Pańskiego powinno te wrażenie trochę zmienić. Święci Młodziankowie w teologii Kościoła mają stano...
Rzeź niewiniątek w cieniu żłóbka
Jak ktoś uważa, że Boże Narodzenie jest nazbyt sentymentalne i ckliwe dzisiejsze święto upamiętniające śmierć dzieci betlejemskich obchodzone w okresie Narodzenia Pańskiego powinno te wrażenie trochę zmienić. Święci Młodziankowie w teologii Kościoła mają stanowić zaczątki zbawczego dzieła zapoczątkowanego przyjściem Chrystusa na ziemię.
Oddając życie za Jezusa otrzymali chrzest krwi i zasłużyli sobie u Boga na podwójną aureolę dziewictwa i męczeństwa.
Ale jak rozumieć ten zapis z kalendarza liturgicznego? Czy bez śmierci niewinnych nie ma zbawienia dla pozostałych? Czy tylko przelana krew ma moc zbawczą? Z rzezi zarządzonej przez Heroda, który był zainteresowany śmiercią jednego dziecka, umknęło właśnie to jedno, bo Jego opiekuna ostrzegł wysłannik Boży. Inni rodzice nie mieli szansy w odpowiednim czasie zniknąć z zasięgu władzy Heroda.
W malarstwie rzeź niewiniątek to w miarę częsty temat. Przejmujący jest obraz Pietera Breughla Starszego, ale największe wrażenie robią te obrazy, na których rzeź albo sąsiaduje z obrazem żłóbka albo na którym widać wręcz ocaloną Świętą Rodzinę odjeżdżającą do Egiptu, a na pierwszym planie rozpacz matek i zabite dzieci. To więcej mówi o świecie, w jakim żyjemy, niż inne obrazy Bożego Narodzenia. Czy można być szczęśliwym, że jako jedyni uniknęliśmy najgorszego?
Po ludzku do tego podchodząc, można. Spotyka się wszak szczęśliwców, którzy cudem ocaleli, kiedy inni zginęli w katastrofie, wojnie, wypadku. Z drugiej strony istnieje coś takiego jak trauma ocaleńców, którzy nie mogą pogodzić się z tym, że przeżyli kiedy tylu obok zginęło. I istnieje coś takiego jak podświadoma niechęć do ocaleńców, którzy przeżyli gdy inni zginęli. Czy nie mamy trochę pretensji do ludzi, którzy uciekają przed wojną na Wschodzie, pragnąc ocalić siebie i rodzinę i zostawiając innych, którzy nie zdecydowali się na ucieczkę?
I w końcu czy mały Jezus był uciekinierem i co by było gdyby nie wpuszczono go do Egiptu? Oczywiście wiemy, że Bóg chciał dla Niego innej śmierci i w innym miejscu, ale czy uważamy, że Bóg chce śmierci dzieci z rąk żołnierzy?