Społeczeństwo

Talenty czystości i ubóstwa, i talenty małżeństwa


Z zain­te­re­so­wa­niem, ale i ze smut­kiem obser­wu­ję dys­ku­sje, nie­kie­dy prze­wi­ja­ją­ce się tak­że przez media kato­lic­kie, w któ­rych więk­szość uczest­ni­ków sta­ra się roz­wią­zać drę­czą­cy ich pro­blem. Pro­blem nie­moż­no­ści zaak­cep­to­wa­nia tra­dy­cyj­nej kato­lic­kiej nauki, doty­czą­cej wyż­szo­ści dzie­wic­twa i celi­ba­tu obra­ne­go ze wzglę­du na Kró­le­stwo Nie­bie­skie nad powo­ła­niem do mał­żeń­stwa. Więk­szość uczest­ni­ków tych spo­rów uwa­ża, że obec­ne w naucza­niu Jana Paw­ła II, czy w opu­bli­ko­wa­nym w stycz­niu tego roku liście bisku­pów pol­skich z oka­zji Dnia Życia […]


Z zain­te­re­so­wa­niem, ale i ze smut­kiem obser­wu­ję dys­ku­sje, nie­kie­dy prze­wi­ja­ją­ce się tak­że przez media kato­lic­kie, w któ­rych więk­szość uczest­ni­ków sta­ra się roz­wią­zać drę­czą­cy ich pro­blem. Pro­blem nie­moż­no­ści zaak­cep­to­wa­nia tra­dy­cyj­nej kato­lic­kiej nauki, doty­czą­cej wyż­szo­ści dzie­wic­twa i celi­ba­tu obra­ne­go ze wzglę­du na Kró­le­stwo Nie­bie­skie nad powo­ła­niem do mał­żeń­stwa. Więk­szość uczest­ni­ków tych spo­rów uwa­ża, że obec­ne w naucza­niu Jana Paw­ła II, czy w opu­bli­ko­wa­nym w stycz­niu tego roku liście bisku­pów pol­skich z oka­zji Dnia Życia Kon­se­kro­wa­ne­go (2 lute­go) pochwa­ły „peł­nej i dosko­na­łej” czy­sto­ści expli­ci­te zawie­ra­ją pomniej­sza­nie god­no­ści mał­żeń­stwa i muszą żyją­cym w mał­żeń­stwie spra­wiać ból.

W reno­mo­wa­nym kato­lic­kim tygo­dni­ku jed­na z auto­rek suge­ru­je, że mał­żon­ko­wie mogą wobec tego roz­wa­żać jedy­nie dra­ma­tycz­ną alter­na­ty­wę: albo „mają się wte­dy mar­twić swym mniej­szym niż u celi­ba­ta­riu­szy pra­gnie­niem Boga”, albo „to sam Stwór­ca obda­rzył ich powo­ła­niem z niż­szej pół­ki”. Żeby więc wyzwo­lić się z tego napię­cia trze­ba zre­in­ter­pre­to­wać daw­niej­sze naucza­nie. Znaj­du­ją się więc teo­lo­go­wie, w tym rze­ko­mo strasz­nie zaco­fa­nym i kon­ser­wa­tyw­nym pol­skim Koście­le Kato­lic­kim, sta­ra­ją­cy się zre­la­ty­wi­zo­wać ana­te­mę Sobo­ru Try­denc­kie­go wobec zaprze­cza­ją­cych więk­szej dosko­na­ło­ści kon­se­kro­wa­nej czy­sto­ści nad mał­żeń­stwem.

Tym­cza­sem ja, żyjąc w mał­żeń­stwie, z wdzięcz­no­ścią przyj­mu­ję i Tra­dy­cję, i naucza­nie Jana Paw­ła II, i list pol­skie­go Epi­sko­pa­tu. Zna­cze­nie tej nauki i jej moc­ne­go potwier­dza­nia przez Magi­ste­rium w dzi­siej­szych cza­sach zdo­mi­no­wa­nych przez sek­su­al­ny hedo­nizm cał­ko­wi­cie oddzie­la­ją­cy przy­jem­ność od obo­wiąz­ków, jest być może więk­sze niż kie­dy­kol­wiek w histo­rii. Niech mi wyba­czą moi ewen­tu­al­ni opo­nen­ci, ale sadzę, że ich trud­no­ści w akcep­ta­cji kato­lic­kiej dok­try­ny bio­rą się z ule­ga­nia współ­cze­snym tren­dom.

Jest wiel­ce cie­ka­we, że nikt z nich nie pod­niósł kwe­stii czy dosko­nal­sze i bar­dziej zgod­ne z wyma­ga­nia­mi ewan­ge­licz­ny­mi życie pro­wa­dził poślu­bio­ny Pani Bie­dzie św. Fran­ci­szek z Asy­żu, czy też pro­wa­dzi je zamoż­ny biz­nes­men czy mena­dżer. Co wię­cej, podej­rze­wam, że zapy­ta­ni o zda­nie, bez naj­mniej­sze­go waha­nia, wska­za­li­by na Fran­cisz­ka. I słusz­nie. Ja przy­łą­czył­bym swój głos do nich, choć jestem nie naj­go­rzej zara­bia­ją­cym dyrek­to­rem i pre­ze­sem. Czy zatem mam mnie­mać, żem już potę­pio­ny, boć prze­cież Pan Jezus powie­dział był boga­te­mu mło­dzień­co­wi „Jeśli chcesz być dosko­na­ły, idź, sprze­daj, co posia­dasz, i roz­daj ubo­gim, a będziesz miał skarb w nie­bie.” (Mt 19,21). I zaraz potem sko­men­to­wał wobec swo­ich uczniów „Łatwiej jest wiel­błą­do­wi przejść przez ucho igiel­ne niż boga­te­mu wejść do kró­le­stwa nie­bie­skie­go” (Mt 19,24).

Powtó­rzę jesz­cze raz za św. Mate­uszem: „Jeśli chcesz być dosko­na­ły…” . A wcze­śniej, w Kaza­niu na Górze „Bądź­cie dosko­na­li …” (Mt 5,48). A jed­nak chy­ba wol­no mi nie tra­cić nadziei. Spra­wie­dli­wość Boża nie jest naszą ludz­ką spra­wie­dli­wo­ścią. Przy­ta­cza się czę­sto jako dowód tego przy­po­wieść o robot­ni­kach z win­ni­cy, kie­dy to robot­ni­cy jede­na­stej godzi­ny otrzy­mu­ją tę sama nagro­dę, jak i ci, co pra­co­wa­li cały dzień. Myślę, że roz­wią­za­niu wie­lu trud­no­ści w kwe­stii róż­nych powo­łań we wspól­no­cie Kościo­ła lepiej słu­ży przy­po­wieść o talen­tach. Wyjeż­dża­ją­cy Gospo­darz powie­rza swój mają­tek słu­gom. Nie każ­dy jed­nak otrzy­mu­je ten sam udział. Jed­ne­mu Pan daje pięć talen­tów, inne­mu dwa, jesz­cze inne­mu tyl­ko jeden.

Ten, któ­ry dostał pięć, załóż­my, że to ktoś, kto dla Kró­le­stwa Nie­bie­skie­go zacho­wu­je wstrze­mięź­li­wość sek­su­al­ną i kto roz­dał swój mają­tek ubo­gim, podwa­ja zle­co­ny mu udział w bogac­twie Gospo­da­rza. Ten, któ­ry dostał dwa, ma żonę i dzie­ci, dom i przy­zwo­ity samo­chód, też podwa­ja zle­co­ny mu mają­tek. Co sły­szą obaj po powro­cie Pana? „wejdź do rado­ści mojej” (Mt 25, 21 i 23). Tym­cza­sem nie­któ­rzy uczest­ni­cy dys­ku­sji zamiast zaak­cep­to­wać, że mamy „postę­po­wać tak jak nam Bóg wyzna­czył” (1 Kor 7,17), sta­ra­ją się udo­wod­nić, że dwa talen­ty maja tę sama war­tość co pięć. W życiu bywa zapew­ne tak, że kto dostał dwa talen­ty potra­fi dzie­sięć przy­mno­żyć, a kto miał pięć z tru­dem jeden zgro­ma­dzi dodat­ko­wo. Nie wymy­ślaj­my jed­nak nowej aryt­me­ty­ki, bo to czyn­ność jało­wa jak zako­py­wa­nie talen­tu do zie­mi i aby nie spo­tka­ło nas to co słu­gę, któ­ry tak uczy­nił „wyrzu­co­ny [został] na zewnątrz — w ciem­no­ści! Tam będzie płacz i zgrzy­ta­nie zębów”.

Piotr Chrza­now­ski

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.