Turystyka eutanazyjna wre
- 16 sierpnia, 2004
- przeczytasz w 4 minuty
W ubiegłym roku około 260 osób otrzymało “pomoc w umieraniu”. Tylko w jednym domu, wynajętym przez organizację „Dignitas” w Zurychu, umarło 95 osób, w tym 93 z zagranicy. Według dostępnych danych trzy lata wcześniej były tylko 3 osoby obcego pochodzenia. „Jest ich (obcokrajowców – przyp. red.) coraz więcej”- zgadzają się jednocześnie ci, którzy pomagają w eutanazji, jak też policja i prokuratura. Szwajcaria jest jedynym […]
W ubiegłym roku około 260 osób otrzymało “pomoc w umieraniu”. Tylko w jednym domu, wynajętym przez organizację „Dignitas” w Zurychu, umarło 95 osób, w tym 93 z zagranicy. Według dostępnych danych trzy lata wcześniej były tylko 3 osoby obcego pochodzenia. „Jest ich (obcokrajowców – przyp. red.) coraz więcej”- zgadzają się jednocześnie ci, którzy pomagają w eutanazji, jak też policja i prokuratura.
Szwajcaria jest jedynym na świecie krajem, w którym pozwala się na pomoc w samobójstwie nawet bez obecności lekarza. Wynika to z przepisów prawa pochodzącego jeszcze z lat trzydziestych ubiegłego wieku. Większość z ośrodków, w których dokonuje się eutanazji znajduje się w Zurychu, ale można je znaleźć również w Bernie, a ostatnio również w kantonie Argovia.Sposoby działania i kryteria, według których owe ośrodki określają stan choroby, aby ocenić czy pomogą w samobójstwie, czy też nie, różnią się znacznie pomiędzy sobą. „Dawniej rzeczywiście chodziło o pomoc komuś w umieraniu, kiedy osoba przeżywała swoje ostatnie dni życia” — stwierdza Andreas Brunner, prokurator z Zurychu, dodaje jednak: „dzisiaj część z nich to takie osoby, które mogłyby jeszcze żyć miesiące, lata, a być może i dziesiątki lat”. Asystencja polega na rozmowie z osobą, która pragnie poddać się eutanazji, a także z lekarzem, który przeanalizuje sytuację wydając swoją opinię, czy rzeczywiście chodzi o chorobę, która jest już nieuleczalna. Następnie, najpóźniej następnego dnia, pomaga się w samobójstwie. „Nikt jeszcze nie spędził tutaj dłuższego czasu, aniżeli tylko jednej nocy”- powiedział Brunner i zaraz dodał, że ta „ekspress-śmierć jest wysoce niegodna”.
Duża część osób, która pragnie umrzeć, pochodzi z Niemiec, ale przyjeżdżają do Szwajcarii również ludzie z bardzo daleka. „Kto pragnie przejść przez tę drogę, przyjedzie z najdalszego zakątka ziemi”- stwierdził jeden ze współpracowników „Dignitas”. Nie chce on jednak rozmawiać z prasą. „Istnieje wiele osób, które cierpią i potrzebują mojej pomocy. To jest najważniejsze”- usprawiedliwia się.
Pomoc w umieraniu w „Dignitas” otrzymują wyłącznie jego członkowie. Zapis kosztuje, według internetowej strony, 100 franków lub 76 euro (93 dolary), a roczna opłata wynosi 50 franków (38 euro lub 46,5 dolarów). „Dignitas” praktykuje eutanazję przy pomocy środków usypiających, „preparatem barbiturowym, który działa szybko i nie powoduje żadnego bólu”, można przeczytać na internetowej stronie organizacji. Można tam dowiedzieć się, że środek ten powoduje, iż pacjent szybko zasypia i „wchodzi w śmierć w sposób bezbolesny i spokojny”. Jakby się otrzymało zwykłe lekarstwa nasenne…
Aby ominąć potrzebę lekarskiej recepty, obowiązkowej również w Szwajcarii, jeden z asystujących przy eutanazji lekarzy rozwinął inny sposób zadawania śmierci, tzw. „exit-bag”, czyli plastykowy worek, który nakłada się na głowę mającej umrzeć osobie, co doprowadza do jej uduszenia. W taki sposób w listopadzie 2002 r. umarła przed kamerami telewizji 60 letnia kobieta, która leżała na wózku inwalidzkim i chorowała na depresję. Ukazanie tych scen w telewizji wprowadziło w konsternację Szwajcarów. Asystent, psychiatra, który myślał, że jego sposób działania był jak najbardziej naturalny i normalny, został wezwany na rozprawę w sądzie. Już wcześniej, również przy pomocy plastykowego worka, pomógł on umrzeć pewnemu obsesyjnemu, 45 letniemu neurotykowi. „W przypadku depresji lub w jakimkolwiek innym przypadku zaburzeń psychicznych, eutanazja jest całkowicie przeciwwskazana, ponieważ osoby te mogą się leczyć”- krytykuje zdarzenie były prezydent Akademii Nauk Medycznych Szwajcarii (SAMW), Werner Stauffacher. SAMW akceptuje eutanazję wyłącznie w przypadkach, kiedy pacjent jest już blisko śmierci i bardzo cierpi.
Według prokuratora Brunnera, kanton Zurychski pragnie kontrolować ten problem przy pomocy praw, które, pomiędzy innymi sprawami, wprowadzają kryteria co do wyboru osoby mającej asystować przy samobójstwie i przewiduje jej towarzyszenie osobie decydującej się na eutanazję już wiele miesięcy wcześniej, zanim dojdzie do zastosowania ostatecznych środków samobójczych. Brunner uważa, że w taki sposób liczba przybywających do Szwajcarii z zagranicy osób, aby poddać się tutaj eutanazji, naturalnie ulegnie zmniejszeniu.
Prokurator jest również zaniepokojony podwójnymi samobójstwami, jak w przypadku pary rodzeństwa z Francji, która prawdopodobnie cierpiała na chorobę psychiczną, albo w przypadku pary staruszków, którzy wobec problemu ze zdrowiem jednego z nich, postanowili odebrać sobie życie.
Nikt nie potrafi wytłumaczyć, dlaczego to Zurych stał się bastionem eutanazji. „Dla nas turystyczna eutanazja oznacza dodatkową pracę”, powiedziała rzeczniczka policji Nicole Fix. W każdym przypadku samobójczej śmierci machina policyjna musi zadziałać, więc policja prosi „Dignitas”: „Starajcie się przynajmniej, aby do śmierci dochodziło za dnia”.