Tylu chrześcijan, co komunistów!
- 15 lipca, 2008
- przeczytasz w 2 minuty
Ekspansja jeszcze do niedawna często zakazanego i prześladowanego chrześcijaństwa w Chinach zmienia zarówno ten kraj, jak również jego politykę. Władze komunistyczne, oficjalnie ateistyczne, coraz bardziej otwarte są na chrześcijaństwo. Statystyki wskazują, że chrześcijańskie Kościoły w Chinach (zazwyczaj jeszcze nielegalne) liczą dzisiaj około 70 milionów wiernych, co odpowiada liczbie członków Partii Komunistycznej Chin. Coraz więcej członków partii przyjmuje również chrześcijaństwo. Przez dzisięciolecia życie religijne chińskich […]
Ekspansja jeszcze do niedawna często zakazanego i prześladowanego chrześcijaństwa w Chinach zmienia zarówno ten kraj, jak również jego politykę. Władze komunistyczne, oficjalnie ateistyczne, coraz bardziej otwarte są na chrześcijaństwo. Statystyki wskazują, że chrześcijańskie Kościoły w Chinach (zazwyczaj jeszcze nielegalne) liczą dzisiaj około 70 milionów wiernych, co odpowiada liczbie członków Partii Komunistycznej Chin. Coraz więcej członków partii przyjmuje również chrześcijaństwo. Przez dzisięciolecia życie religijne chińskich chrześcijan toczyło się w ukryciu, w tzw. “Kościołach domowych”, z obawy przed prześladowaniem iaresztowaniem za “zakłócanie porządku społecznego”.Chrześcijańskie życie religijne wychodzi coraz śmielej z podziemi, a lęk przed represjami stopniowo zanika. Wielu liderów chrześcijańskich uważa wręcz, że nadeszła chwila oficjalnego zamanifestowania obecności chrześcijan w chińskim społeczeństwie. A cóż lepiej nadaje się do tego celu niż zbliżające się Igrzyska Olimpijskie w Pekinie?Liderzy chińskich Kościołów to rodowici Chińczycy, a nie misjonarze z zewnątrz. Niegdyś chrześcijaństwo ograniczało się do ludności ubogiej, dzisiaj jest obecne w dużych, bogatszych centrach miejskich, wśród intelektualistów rozczarowanych masakrą na Placu Tiananmen w 1989 roku, wśród znaczących przedsiębiorców, którzy mają dość korupcji, a nawet wśród członków Partii Komunistycznej. Granice pomiędzy tym co legalne a zakaze są coraz bardziej płynne, ponieważ egzekwowanie prawa i jegowykładniazależą najczęściejod uznania lokalnych urzędników rządowych. To oni decydują, czy jakiś Kościół lub inny ośrodek chrześcijański może funkcjonować. Najważniejsze jest jednak to, że najwyższe władze Chin zdają się być coraz bardziej otwarte i tolerancyjne na religijny renesans obywateli.Według oficjalnych danych w Chinach żyje 21 milionów chrześcijan, co i tak byłoby 50-procentowym wzrostem w ciągu ostatnich dzisięciu lat. W rzeczywistości jednak większość chrześcijan należy do Kościołów nielegalnych i liczba wszystkich chrześcijan dochodzi do 70 milionów, co stanowiłoby 5 % ludności Chin. Wciąż jednak przyszłość tego kraju jest niepewna i niewiadomo, jak daleko władze komunistyczne są gotowe pozwolić na rozwój i wzmacnianie się chrześcijaństwa.