
- 16 grudnia, 2015
- przeczytasz w 2 minuty
61% dorosłych Amerykanów (wśród nich również niewierzący) zamierza uczestniczyć w nabożeństwie w czasie Świąt Bożego Narodzenia. Pierwszym i podstawowym powodem jest chęć uczczenia narodzin Zbawiciela - takie deklaracje złożyli w równym stopniu katolicy, jak ...
Uczcić Jezusa przez udział w nabożeństwie
61% dorosłych Amerykanów (wśród nich również niewierzący) zamierza uczestniczyć w nabożeństwie w czasie Świąt Bożego Narodzenia. Pierwszym i podstawowym powodem jest chęć uczczenia narodzin Zbawiciela — takie deklaracje złożyli w równym stopniu katolicy, jak i protestanci.
Ciekawe jest też to, że osoby, które nie zamierzają uczestniczyć w nabożeństwach uczyniliby to, gdyby ktoś ich zaprosił.
Jeszcze ciekawsze jest to, że blisko 30% osób obojętnych religijnie zadeklarowało wolę uczestniczenia w nabożeństwa, przy czym dla blisko połowy pierwszym powodem również jest uczczenie Jezusa. Pozostałe powody to zachowywanie tradycji i towarzyszenie rodzinie.
To amerykańskie realia, lecz — myślę — również w jakimś stopniu odnoszące się do naszego kraju. Może warto taką niepowtarzalną okazję wykorzystać i sprawić, by rzadcy w kościele goście nabrali chęci odwiedzin go nie tylko ten jeden raz w roku. Oczywiście nie da się utrzymywać choinek i kolęd cały rok, ale może parę ciepłych słów dla wiernych, mniej wiernych i tych całkiem wątpiących by się przydało.
Na pewno więcej entuzjazmu i więcej radości w głosach prowadzących nabożeństwa. No i koniecznie nie wykorzystywać okazji na przedstawianie żalów do parafian czy świata w ogóle ani też nie przedłużać “świątecznie” nabożeństw. Kilkanaście lat temu w moim poprzednim parafialnym kościele młody wikary uraczył na kazaniu wiernych stojących w zimnym, jeszcze niewykończonym budynku całą litanią ich przewin, do których należało przede wszystkim to, że w Wigilię, która przypadała tego dnia w niedzielę księża nie mieli spokoju, bo wierni stali w kolejkach do konfesjonału.
Oberwało się też nam za to, że niektórzy kupowali w niedzielę wigilijną pieczywo lub inne spożywcze zakupy. Nie twierdzę, że ksiądz nie miał racji, ale może okres Bożego Narodzenia to nie najlepsza pora do chłostania wiernych słowem?
Ponieważ w zwykle niedziele wiernych raczej nie przybywa może warto spróbować zmienić taktykę?