Walczą z urazami po tragedii
- 12 września, 2007
- przeczytasz w 2 minuty
Minęły już trzy lata od 1 września 2004 r., kiedy czeczeńscy teroryści zajęli szkołę w Biesłanie. Wzięli za zakładników 1128 osób, z czego 334 zginęły, w tym wiele dzieci. Wśród uczniów była również piątka dzieci pastora Taimuraza Totieva i jego żony Ria. Przeżyła jedynie najstarsza z nich, Madina. Larysę, Lubę, Albinę i Borysa pastor Totiev pochował 7 września. W Północnej Osetii wszyscy są ze sobą bardzo związani. […]
Minęły już trzy lata od 1 września 2004 r., kiedy czeczeńscy teroryści zajęli szkołę w Biesłanie. Wzięli za zakładników 1128 osób, z czego 334 zginęły, w tym wiele dzieci. Wśród uczniów była również piątka dzieci pastora Taimuraza Totieva i jego żony Ria. Przeżyła jedynie najstarsza z nich, Madina. Larysę, Lubę, Albinę i Borysa pastor Totiev pochował 7 września.
W Północnej Osetii wszyscy są ze sobą bardzo związani. Wielu, którzy śledzili wydarzenia w szkole za pośrednictwem mediówwciąż cierpi na urazy psychiczne.Wiele osób miało ataki serca. Do dziś Biesłan jest głównym tematem rozmów, nawet w czasie wesel i innych uroczystości.
W dniu, w którym pastor Totiev pochował czwórkę swoich dzieci, jego brat, Sergiej Totiev, pochował również dwójkę własnych dzieci: 15-letniego Dzerassa i 9‑letnią Annę. Inny syn, Azamat, stracił jedno oko i czeka jeszcze na operację, aby uratować drugie. Obydwaj bracia, Taimuraz i Sergiej, są pastorami Kościoła baptystów z Biesłanu.
Podczas zbiorowego pogrzebu pastor Siergiej mówił o potrzebie wybaczenia i ostrzegał obecnych, aby nie poszukiwali zemsty. Od tamtego dnia obydwaj duchowni zajmują się duszpasterstwem nad rodzinami ofiar masakry. Podobnie czynią duszpsterze innych Kościołów.
Rodzice zabitych w 2004 roku dzieci chodzą na cmentarz przynajmniej raz w tygodniu, niektórzy spędzają tam całe dnie. Cmentarz, zawsze pełen kwiatów i zabawek, nigdy nie jest pusty.
W Osetii, Armenii, Gruzji i Czeczeni wciąż odczuwalne jest ogromne napięcie. Liderzy religijni proszą o modlitwę o pokój, aby nie doszło do kolejnych tragedii jak tamta sprzed trzech lat w Biesłanie.
foto: unicef.pl