Wiara odzyskana/utracona w dżunglii
- 13 lipca, 2008
- przeczytasz w 2 minuty
Posiadająca kolumbijskie i francuskie obywatelstwo Ingrid Betancourt (zdj.)przez sześć lat i cztery miesiące była więziona przez marksistowskich partyzantów z Rewolucyjnych Sił Zbrojnych Kolumbii (FARC) w dżungli. Ostatnio została uwolniona z 14 innymi więźniami przez wojsko. W pierwszych słowach podziękowała ona za uratowanie życia i wolność Bogu i Matce Boskiej z Guadalupe. Przed porwaniem jej przez FARC w 2002 roku była ona niepraktykującą katoliczką i kandydatką w wyborach prezydenckich z ramienia ekologicznej partii „Oxígeno” […]
Posiadająca kolumbijskie i francuskie obywatelstwo Ingrid Betancourt (zdj.)przez sześć lat i cztery miesiące była więziona przez marksistowskich partyzantów z Rewolucyjnych Sił Zbrojnych Kolumbii (FARC) w dżungli. Ostatnio została uwolniona z 14 innymi więźniami przez wojsko. W pierwszych słowach podziękowała ona za uratowanie życia i wolność Bogu i Matce Boskiej z Guadalupe.
Przed porwaniem jej przez FARC w 2002 roku była ona niepraktykującą katoliczką i kandydatką w wyborach prezydenckich z ramienia ekologicznej partii „Oxígeno” („Tlen”). „Wierzę, że trzeba zachowywać wielką duchowość, aby nie wpaść w otchłań”, powiedziała po swoim uwolnieniu Betancourt, która właśnie przebywa we Francji, gdzie chce udać się do kościoła Cudownego Medalika w Paryżu i do maryjnego sanktuarium w Lourdes, a wkrótce ma zostać również przyjęta przez papieża Benedykta XVI.
W dżungli, gdzie przez trzy lata była więziona, często spędzała czas na czytaniu Biblii i modlitwie, szczególnie w towarzystwie przyjaciela i byłego senatora, również byłego więźnia FARC, Luisa Eladio Pereza (został uwolniony 27 lutego dzięki negocjacjom prowadzonym przez prezydenta Wenezueli, Hugo Chaveza). Psycholog Olga Gomez z organizacji pozarządowej „Wolny Kraj”, która zajmuje się pomocą ofiarom porwań, stwierdziła wprost: „Jeśli się czegoś nie uchwycisz, umrzesz. Tam w dżungli nic nie dochodzi, jedynie Bóg”.
Sam Perez, również przedtem niepraktykujący katolik, znalazł dla siebie przez lata niewoli pocieszenie w Nowym Testamencie, a zwłaszcza w „Kazaniu na Górze”. Takie słowa, jak „Kochajcie waszych nieprzyjaciół” czy by odpowiedzieć dobrem za zło, mają wśród więźniów FARC szczególne znaczenie, kiedy się pomyśli, że chodzi o kraj, gdzie często nawet bandyci się żegnają i modlą przed popełnieniem przestępstwa, w tym nawet przed dokonaniem morderstwa.
Perez jednak również wspomina, że wielu przeżywało w niewoli swoją wiarę w sposób burzliwy, czując się opuszczeni przez Boga, w którego wierzyli. „Kiedy ktoś zaczynał jakiś temat religijny, to często zaczynała się dyskusja, ludzie się irytowali, a nawet mogło dojść do kłótni”, wypomina były kolumbijski senator, Perez. Policjant John Pinchao, któremu udało się uciec z rąk FARC w maju 2007 roku, napisał w swojej książce „Moja ucieczka ku wolności”, że kiedy zaczął czytać Biblię, aby móc dzięki jej poznaniu uczestniczyć w gorących dyskusjach, to utracił wiarę, przestał wierzyć w Boga, gdyż gdyby Ten istniał, to by przecież nie pozwolił na popełnienie tak wielkich niesprawiedliwości w świecie. Nawet Ingrid Betancourt nie zdołała go przekonać, że wszystko, co można przeczytać w Biblii, jest prawdą.
Dzisiaj jedynie przyznaje, że czytanie Biblii podczas długich lat niewoli w kolumbijskiej dżungli spowodowało, że teraz woli czytać książki, aniżeli oglądać telewizję.